Krok w tył, krok w przód. W taki takt w tym tygodniu porusza się nasz rynek. We wtorek WIG20 zakończył notowania wyraźnie pod kreską mimo tego, że przez większość dnia zyskiwał na wartości. To mogło rodzić obawy, że bykom zaczyna brakować siły. W środę obóz ten pokazał jednak, że nie zamierza tanio sprzedawać skóry.
Od startu notowań przeważał u nas kolor zielony. Już w pierwszej godzinie handlu WIG20 znalazł się ponad 1 proc. nad kreską i ponownie powrócił powyżej poziomu 2500 pkt. Wtorkowe straty odrabiały banki. Znów mocno prezentował się KGHM. Rozczarowywały zaś spółki energetyczne, które mocno spadały po wywiadzie minister przemysłu, który ukazał się w "Parkiecie" (Marzena Czarnecka stwierdziła w nim, że planowane jest m.in. przypisanie kopalń do elektrowni spółek energetycznych).
WIG20 jednak utrzymywał wzrosty przez kolejne godziny. Moment prawdy przyszedł wraz z publikacją danych o amerykańskiej inflacji. Ta okazała się wyższa od oczekiwań. To schłodziło nastroje na GPW i pojawiło się ryzyko, że WIG20 zjedzie pod kreskę. Scenariusz ten wspierało spadkowe otwarcie dnia na Wall Street. Tym razem to jednak niedźwiedzie nie wykorzystały nadażającej się okazji. WIG20 wybronił się przed spadkami i ostatecznie zamknął notowania 1 proc. na plusie. Do czwartkowej sesji wystartuje z poziomu 2500 pkt.
Dane o amerykańskiej inflacji sporo namieszały na rynku walutowym. Dały kolejny impuls za globalnym umocnieniem dolara, gdyż czerwcowa obniżka stóp procentowych w USA stoi pod coraz większym znakiem zapytania. Mocny dolar przecenił m.in,. metale szlachetne. Złoto cofnęło się spod rekordowych poziomów i po południu kosztowało 2340 USD za uncję.