I faktycznie chyba coś jest na rzeczy, bo początek II kwartału stoi już pod znakiem wyraźnie wyższej zmienności. S&P 500 rozpoczął kwiecień od wypadnięcia z wąskiego kanału/klina, w ramach którego rósł jak po sznurku w trakcie pierwszych trzech miesięcy roku. Czyżby była to zapowiedź bardziej wahliwego zachowania indeksu w kolejnych miesiącach?
Pierwszym testem będzie reakcja rynku na środowe dane o inflacji CPI w marcu. Spodziewane jest lekkie odbicie w górę głównego wskaźnika (do 3,4 proc. r./r.), przy dalszym powolnym spadku inflacji bazowej (do 3,7 proc. r./r.). Dane będą rzutowały na oczekiwania odnośnie do terminu pierwszej obniżki stóp procentowych, które wcześniej przesunęły się na czerwiec, ale teraz i co do tej daty rynek nie jest już tak przekonany.
Oczywiście zauważalna większa chwiejność amerykańskich akcji na progu I kwartału nie musi być tożsama z końcem całego trendu wzrostowego rozpoczętego w 2022 r. Pod tym względem ciągle widać sporo pozytywnych argumentów. Bacznie obserwowany przez nas globalny wskaźnik wyprzedzający koniunktury OECD w marcu nie tylko kontynuował wspinaczkę, ale nawet ją przyspieszył, a poprawa objęła wszystkie główne gospodarki.