Identyczną stratę zanotował indeks szerokiego rynku WIG z licznikiem obrotu pokazującym 1,43 mld złotych. Rynek pozostał podporządkowany zachowaniu giełd bazowych i – poza krótkim epizodem spadkowym w środkowej części rozdania - silnie korelował dziś z niemieckim DAX-em, który poruszał się razem z kontraktami na amerykańskie indeksy i w rytmie odpowiedzi rynków na dane makro publikowane w USA. Spokojna w sumie sesja kryła w sobie mocne wymiany pojedynczymi walorami. Tylko w WIG20 na ledwie 4 spółkach – Dino, KGHM, PKN Orlen i PKO BP – obrócono na sumę około 630 mln złotych, co daje przeszło połowę aktywności rynku w koszyku blue chipów i więcej niż 40 procent na całym parkiecie. Przechylenie aktywności rynku w stronę kilku walorów czyni sesję nieco mniej wiarygodną technicznie. Niemniej, technicznym kontekstem rozdania jest zbudowanie równowagi WIG20 po wtorkowym, wymuszonym przez otoczenie cofnięciu, które zaowocowało wyrysowaniem świecy z dynamicznym górnym cieniem. Dzięki sesji środowej WIG20 oglądany w perspektywie tygodniowej po prostu konsoliduje się po dwóch tygodniach zwyżek. Nie ma jednak wątpliwości, iż ważniejsze dla obrazu tygodnia będą kolejne dni, a zwłaszcza sesja piątkowa, która przyniesie comiesięczne dane z rynku pracy w USA. Dane makro z USA wprowadziły sporą dawkę szumu i w dużej mierze odpowiadają za korekcyjny początek II kwartału na rynkach bazowych dla GPW. Redukowanie wycen czerwcowej obniżki ceny kredytu przez Fed spowodowało, iż lokalne apetyty wzrostowe zderzyły się z globalnymi apetytami korekcyjnymi, a budowanie zwyżek w kontrze do otoczenia jest zawsze zadaniem trudniejszym niż wspinanie się na północ, gdy świat szuka kontynuacji hossy. W tym układzie sił GPW zdaje się być skazana czekać razem ze światem na piątkową publikację amerykańskiego Departamentu Pracy, które pozwolą na nowe wyceny szans na początek nowego cyklu w polityce monetarnej Rezerwy Federalnej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.