Pierwsze sesje 2024 roku stoją w kontraście do sytuacji z grudnia, gdzie indeksy akcyjne powoli pięły się w górę. Ostatnie dni przyniosły spadki zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych, w tym w USA.
Jak na razie nie są one co prawda duże, ale na pewno stanowią niemiłe zaskoczenie dla wielu inwestorów. Pytanie tylko, czy jest to powód do obaw? Jak na razie skala spadków jest niewielka i nie powoduje zmiany obowiązującego trendu długoterminowego. Patrząc po spółkach, korekcie poddały się przede wszystkim te walory, które ostatnio najmocniej zyskiwały. Po trzecie, nic złego nie wydarzyło się w sferze makro. Biorąc zatem powyższe pod uwagę, te spadki należy raczej traktować jako zdrową korektę w trendzie. Patrząc zwłaszcza na nasz krajowy parkiet i wyceny firm, to niższe ceny skłaniają raczej do szukania dobrych punktów wejścia w poszczególne spółki. Z kolei jeśli spojrzymy na wielkość, to spadki widoczne są na WIG20 i MWIG40, a praktycznie niezauważalne w odniesieniu do spółek małych z SWIG80. W USA w przypadku S&P 500 sytuacja jest może nieco mniej korzystna z uwagi na jednak dość wysokie wyceny i bardzo (choć nie skrajnie) wysoki optymizm inwestorów.
Z innych aktywów w ostatnich dniach lekko zyskuje dolar oraz rośnie rentowność amerykańskich obligacji. Przy szczytach pozostaje złoto, a w trendzie bocznym ropa naftowa.