WIG naruszył poziom 79 tys. pkt, co przynajmniej do poniedziałku jest nowym oficjalnym rekordem GPW. Z kolei WIG20 po zwyżce o blisko 2,3 proc. osiągnął poziom 2365 pkt i tym samym może się pochwalić nowym rekordem trwającej od ponad roku hossy.

Inwestorom handlującym w Warszawie sprzyjały optymistyczne nastroje panujące na większości zagranicznych rynków akcji. Indeksy rosły tam jednak mniej niż u nas. Do większych zakupów inwestorów w Warszawie zachęciły m.in. doniesienia z Brukseli o odblokowaniu pierwszych 5 mld zł z KPO. Mocne zwyżki okazały się jednak krótkotrwałe. W drugiej części handlu popyt wyraźnie odpuścił, a większość przewagi indeksów została roztrwoniona. Zwiększona aktywność w ostatniej godzinie handlu miała związek z wygasaniem grudniowej serii kontraktów terminowych, co wykorzystała podaż. W takich warunkach WIG20 finiszował 0,34 proc. na plusie, a WIG zyskał 0,31 proc.

Większość firm z WIG20 kontynuowała zwyżki. Biorąc pod uwagę ich zasięg, pozytywnie wyróżniały się walory niedawnych „maruderów” Pepco i Allegro – podrożały odpowiednio o 7 proc. i 6,4 proc. Ponadto na celowniku kupujących znalazły się papiery PZU oraz spółek wydobywczych, których kursy kontynuowały czwartkowe odbicie. Natomiast negatywnie wyróżniały się banki, które na finiszu sesji w komplecie znalazły się pod kreską. Rynek negatywnie zareagował na nowe wytyczne KNF dotyczące wypłaty dywidendy w sektorze finansowym. Inwestorzy, którzy liczyli na ich poluzowanie, poczuli się zawiedzeni.

Niesłabnącym zainteresowaniem kupujących cieszyły się spółki z szerokiego rynku, gdzie początkowo wyraźną przewagę miały drożejące walory. Potem popyt nieco odpuścił i zwyżkę utrzymała jedynie co druga handlowana spółka.