Kalendarium makroekonomiczne jest dziś niemal całkowicie puste. Znajdziemy w nim wystąpienie szefowej EBC Christine Lagarde oraz listopadowy indeks koniunktury z rejonu Chicago. Po długim weekendzie do handlu wrócą Amerykanie, a głównym nośnikiem zmian rynkowych pozostają oczekiwania na poluzowanie polityki monetarnej w przyszłym roku.

Z tego względu w tym tygodniu szczególną uwagę należy zwrócić na wstępne dane o inflacji ze strefy euro, bo to one będę determinowały oczekiwania wobec cięć w wykonaniu EBC w przyszłym roku. Dane te poznamy w czwartek, a mediana prognoz rynkowych zakłada wyhamowanie dynamiki cen HICP do 2.8% z 2.9% odnotowanych w październiku. Jeszcze mocniej spowolnić mają ceny bazowe, które w lepszy sposób obrazują przebieg procesów inflacyjnych w gospodarce.

Na rynku walutowym eurodolar pozostaje w okolicy ubiegłotygodniowych maksimów na 1.0950, a pierwsza strefa oporu zlokalizowana jest w okolicy 1.10. Przyszłość notowań głównej pary walutowej uzależniona jest od tego, który z tych dwóch największych banków centralnych jako pierwszy złagodzi przekaz. Strefa euro pozostaje w płytkiej recesji, a realna koniunktura wygląda nieco lepiej w USA. Z tego względu nie należy jeszcze przekreślać całkowicie dolara.

Większe oczekiwania na cięcia stóp poza granicami kraju cały czas wspierają złotego. USDPLN znów poniżej 4 zł, a euro kosztuje 4.35.

Oczekiwania na szerokie poluzowanie polityki monetarnej w przyszłym roku wyprowadziły notowania złota już powyżej 2000 dolarów za uncję. Dalsze sygnały łagodzenia presji cenowej będą więc dalej wspierać notowania żółtego metalu. Ropa pozostaje pod presją przez brak porozumienia krajów OPEC+, co do limitów cięć na przyszły rok. Baryłka WTI spada poniżej 75 USD.