Po środowym posiedzeniu Fedu rentowności obligacji skarbowych głównych rynków zanurkowały, a dolar zaczął tracić do euro. Inwestorzy odetchnęli po tym, jak przewodniczący Jerome Powell zasugerował, że rynkowe stopy procentowe powędrowały za wysoko. Od pierwszych minut czwartkowego handlu w Europie jasne było, że będzie to dzień kupujących, i to jeszcze przed publikacjami odczytów PMI. Te były oczywiście marne, ale zgodne z oczekiwaniami. Główne europejskie indeksy akcji więc rosły.

WIG20, który w ostatnim czasie nieraz zajmował czołowe miejsca dziennych rankingów, w pierwszych kilkudziesięciu minutach zyskiwał około 0,6 proc. Później popyt nieco przygasł, a przez chwilę indeks dużych spółek świecił nawet na czerwono. Popyt szybko się jednak pozbierał. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,4 proc., finiszując na poziomie 2158 pkt. Co ciekawe, tym razem w zwyżkach przodowało Pepco Group. Akcje handlowej spółki rosły na koniec dnia o 4,7 proc., ale wciąż są ponad 50 proc. pod kreską od początku roku. Kolejne miejsca w tabeli zajęły CD Projekt i Grupa Kęty. Z kolei na dole uplasowały się PZU, Orlen i PKO BP.

WIG20 w czwartek zyskał, ale świeca przybrała czerwony kolor. Warto zauważyć, że indeks szybkim pędem wrócił w pobliże tegorocznych szczytów, zatem momenty zawahania są jak najbardziej zrozumiałe. Na ten moment otoczenie zewnętrzne mocno sprzyja utrzymaniu pozytywnych trendów na GPW – czwartek był drugim dniem sporych spadków rentowności amerykańskich obligacji długoterminowych, a otwarcie sesji w USA zapowiadało kolejny bardzo udany dzień dla rynku akcji. Szanse dla polskiego rynku potwierdza też umocnienie krajowej waluty do dolara i euro.