Wydarzeniami i zmiennością w minionym tygodniu można byłoby obdzielić pewnie cały miesiąc. W dwóch pierwszych dniach WIG20 imponował zwyżkami, które były bezpośrednio związane z wynikami wyborów parlamentarnych – w tym czasie na innych rynkach europejskich działo się niewiele. Indeks dużych polskich spółek niemal jednym susem wskoczył aż o 143 pkt w górę w cenach zamknięcia, a intraday sięgnął 2150 pkt, docierając do poziomów ostatnio widzianych w pierwszej połowie sierpnia, czyli na początku korekty tegorocznych zwyżek. Świeca, jaką WIG20 wyrysował we wtorek, była już jednak sygnałem ostrzegawczym – cofnięcie popytu pozostawiło nad długim białym korpusem solidnych rozmiarów cień. W środę popyt podejmował jeszcze próby ataku, ale na próżno. Powyborczy rajd WIG20 przypadł na pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach, obrazowane kolejnymi rekordami rentowności obligacji USA. Obecnie jest to główny czynnik niepokojów na globalnych rynkach, co też podkopało nastroje na GPW. Trzy ostatnie sesje tygodnia WIG20 kończył już na czerwono. Oczywiście ostateczny wynik z pięciu ostatnich sesji jest dodatni, ale świeca tygodniowa nie pozostawia wątpliwości co do tego, która strona rynku obecnie dominuje.
Zachowanie WIG20 w końcówce tygodnia było oczywiście zbieżne z tym, co prezentowały inne indeksy europejskie czy amerykańskie. Niemiecki DAX zniżkował pod koniec ostatniego dnia tygodnia o 1,3 proc. i dla niego także był to trzeci z rzędu dzień spadków. Podobnie wygląda sytuacja CAC40. Klimat na europejskich rynkach w piątek po południu pogorszył się dodatkowo po słabym otwarciu giełdy przy Wall Street.