Wczorajsze zwyżki objęły wszystkie główne parkiety na Zachodzie. Indeksy rosły od 1,8 proc. w Londynie, przez około 2 proc. we Frankfurcie i Paryżu, po 2,3 proc. w Mediolanie. Jeszcze więcej, 2,6 proc., zyskał nasz rodzimy WIG20, a w Warszawie była to już druga sesja z rzędu na mocnych plusach. Indeks zakończył sesję na poziomie 1960 pkt i pojawiły się oczekiwania, że kolejny cel to okrągłe 2000 pkt. Obroty na GPW były więcej niż przyzwoite (1,4 mld zł), a zakupy napędzali zdaniem analityków inwestorzy zagraniczni. Fala optymizmu na rynkach związana jest przede wszystkim z sygnałami braku konieczności dalszego zacieśniania polityki przez Fed. Odbija się to na dolarze, który osłabiał się do euro. Giełdy w Stanach pozostały silne, S&P 500 i Nasdaq zyskały wczoraj po ponad 0,5 proc. Dziś z kolei prawie jednomyślnie rosną giełdy azjatyckie. Choć notowania kontraktów mogą sugerować lekkie spadki na rynkach w Europie, to sytuacja i tak powinna się wyjaśnić dopiero po publikacji najnowszego odczytu inflacji PPI za oceanem. Dane te poznamy po południu naszego czasu.
Najlepsza sesja od lipca
Kamil Cisowski, DI Xelion
Rozpoczęta w Europie od silnych wzrostów sesja okazała się być najlepszą od miesięcy – dla WIG20 wzrost był największy od lipca, na wielu rynkach analogicznego trzeba szukać w 1Q2023. Zwyżki miały niezwykle wyrównany charakter – na głównych indeksach ujrzeliśmy stopy zwrotu od 1,82% (FTSE100) do 2,30% (FTSE MiB). Po momencie strachu na przełomie kwartału powracają oczekiwania braku dalszych podwyżek w USA, wspierane takimi wypowiedziami jak wczorajsze słowa M. Daly, że zaostrzenie warunków finansowych może oznaczać, że „bank centralny nie będzie musiał robić tak wiele” w walce z inflacją. Potężnym wzrostom towarzyszyło wczoraj osłabienie dolara – kurs EURUSD pokonał barierę 1,06.