Znów jest nerwowo na giełdach. Rosnące rentowności obligacji w Stanach Zjednoczonych, a także mocny dolar skutecznie zniechęcają do kupowania akcji. Odczuwa to również GPW i to bardzo wyraźnie. Już wczoraj WIG20 stracił ponad 2 proc. Dzisiaj, na początku sesji, znów podaż rozdaje karty.
W pewnym momencie dzisiejszej sesji WIG20 tracił już blisko 1 proc. Popyt nieco jednak się zmobilizował i część tego ruchu została odrobiona. Po godzinie handlu indeks największych spółek był 0,3 proc. pod kreską. Chwilowo więc sytuacja została opanowana, ale wciąż pozostaje napięta.
Czytaj więcej
Analitycy się przeliczyli. Część liczyła na udany poniedziałek na giełdzie. Ale udany to on nie był. Chyba że dla niedźwiedzi. WIG20 spadł o 2,2 proc., do 1873,32 pkt. Byliśmy drugą, najgorszą giełdą w Europie. mWIG40 stracił 1,1 proc, a sWIG80 0,9 proc. Obroty na całym rynku spadły o 383 mln do 786 mln zł. Czyżby inwestorzy bali się kolejnej obniżki stóp proc. przez RPP na kończącym się jutro posiedzeniu? Już w poprzednim miesiącu RPP dała czadu…
Nerwowo było wczoraj także na rynku amerykańskich, chociaż ostatecznie byki wyszły z poniedziałkowego starcia obronną ręką. S&P 500 zaliczył symboliczną zmianę, a Nasdaq zyskał prawie 0,7 proc. Dow Jones Industrial stracił 0,2 proc.
- Jankeskie byki wciąż się bronią. DJIA zamknął się pod kreską, a w ciągu sesji odnotował najniższe poziomy od czerwca. Jednakże końcówka sesji przyniosła znaczącą poprawę i indeks finiszował w okolicy otwarcia. Dzięki temu na dziennym wykresie pojawiła się formacja nawiązująca do klasycznego młota. Jest to kolejny przejaw determinacji byków i chęć do obrony przed dalszymi spadkami. A mają o co walczyć, gdyż dotychczasowe sygnały płynące z wykresu nie napawają optymizmem - wskazuje Piotr Neidek, analityk BM mBanku.