Warszawska giełda w ostatnich latach odzwierciedlała również wyniki decyzji fiskalnych i monetarnych. Po owocach ich poznacie. Niestety te, które przyszło przełykać w tym czasie polskiemu inwestorowi, były nierzadko już mocno nadpsute i sfermentowane. „Idę albo nie idę” – tak na indeksie WIG20TR kapitał zataczał się od bandy do bandy, nie mogąc obrać kierunku. Mimo pandemii i innych kryzysów indeksy S&P500 (+106 proc.), DAX (+44 proc.) czy CAC40(+41 proc.) wspinały się na kolejne szczyty, poświadczając sens inwestowania długoterminowego, będącego podstawą np. budowania kapitału emerytalnego. U nas pozostawało kombinowanie i szukanie okazji – ot, nasza narodowa specjalność (WIG20TR: +9 proc.).
Życzyłbym sobie i innym inwestorom, aby obecni lub nowi zarządzający polską polityką monetarną i fiskalną pamiętali, że w obliczu słabnącej demografii dbanie o potencjał trzeciego filaru emerytalnego jest kluczowe dla dobrostanu starzejącego się społeczeństwa. Tutaj kłania się dbałość o komfort inwestowania na polskiej giełdzie. Dotychczasowa niestabilność otoczenia prawnego, nieprzewidywalna polityka monetarna czy ciągłe poświęcanie kapitału prywatnego na politycznym ołtarzu to tylko niektóre z bolączek doskwierających indeksowi największych spółek.
Czy tak powinno wyglądać zachęcanie do inwestowania? To pytanie retoryczne, jednak także na takie czasami warto głośno odpowiedzieć.