To oczywiście pogarsza perspektywy inflacji i będzie wymuszało na bankierach centralnych utrzymanie jastrzębiego tonu. To nie podoba się inwestorom na rynku akcyjnym. Wczorajsza sesja na Wall Street nie zakończyła się dużymi przetasowaniami, ale dziś notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy dalej osuwają się na południe. W przypadku S&P 500 naruszamy już poziom 4300 pkt. Niemiecki Dax jest na nowych minimach poniżej 15300 pkt. To najniższe poziomy od marca. Z technicznego punktu widzenia droga do dalszej przeceny stoi otworem. Wrzesień i tak zapowiada się najgorzej w tym roku dla inwestorów na rynku akcyjnym.
Wysoki poziom cen surowców wspiera nakreśloną przez Fed wizję wyższych stóp procentowych w dłuższym okresie. Inflacja cały czas może utrzymywać się przez to znacząco powyżej celu. To wzmacnia dolara, a kurs EURUSD spada do wsparcia na 1.05. Zdecydowane pogłębienie tego rejonu mogłoby otworzyć drogę w kierunku parytetu. Kurs USDJPY nieubłaganie zbliża się do rejonów 150 jenów za każdego dolara, co coraz mocniej podnosi ryzyko interwencji walutowej ze strony japońskich władz w celu umocnienia waluty. Tak słaby jen zmniejsza szanse na osiągnięcie celu inflacyjnego.
Złoty traci, ale i tak uwzględniając sentyment rynkowy wygląda relatywnie dobrze. Za euro płacimy 4.63, a za dolara 4.40. Złoto w końcu mocniej zareagowało na wzrost rentowności obligacji i aprecjację dolara. Jedna uncja spadła na najniższe poziomy od marca i kosztuje 1975 USD.
Dziś w kalendarium makroekonomicznym uwagę należy zwrócić na finalne dane dotyczące PKB za II kw., oraz cotygodniowe dane dotyczące ilości nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. Perspektywy inflacji ulegają pogorszeniu, zatem jedynym elementem, który może przełożyć się na złagodzenie oczekiwań związanych z dalszą ścieżką stóp są słabsze dane z gospodarki. Im gorsze dane, tym lepiej dla inwestorów na rynku akcyjnym, przy czym skala tego efektu jest ograniczona. Scenariusz stagflacyjny nie jest dobry dla nikogo.