Ton w jakim wypowie się szef Fedu może rzutować na 'jesienny' sentyment do ryzyka za oceanem. Co za tym idzie - takżę na rynkach finansowych w Europie czy Azji. Warto wziąć pod uwagę, że indeksy od dłuższego czasu spadają i nawet dziś inwestorzy w USA nie mogą znaleźć kierunku - Dow Jones zyskuje ponad 0,5% przy 0,2% wzroście S&P500 ale Nasdaq traci ponad 0,25%. Bycze prognozy BofA, który spodziewa się 4600 pkt dla S&P 500 do końca roku nie zdołały w pelni przekonać kupujących do powrotu do akcji. Wall Street wstrzymuje oddech i czeka na komentarze Powella. Co prawdopodobnie przekaże Powell?
Wydaje się, że szef Fedu utrzyma jastrzębie stanowisko sugerując rynkom, że nie jest to odpowiedni czas ani na spekulację o obniżkach stóp ani tym bardziej na zatrzymanie cyklu (tym bardziej patrząc na najwyższe od 10 miesięcy 'proinflacyjne' ceny ropy). Wydaje się jednak, że by zaognić spadki i wesprzeć niedźwiedzie Powell musiałby zasygnalizować coś co odebrane zostałoby jako 'zdecydowanie jastrzębie' np. kolejną po listopadowej podwyżkę stóp w grudniu. Rynki oczekują, że Fed utrzyma stopy bez zmian i oczekiwania te wydają się uzasadnione ponieważ od ostatniej decyzji nie pojawiły się dane, które mogłyby w pełni uzasadnić obniżkę czy też podwyżkę stóp (biorąc pod uwagę fakt 'deklaracji' Powella wykonywania ruchów co dwa posiedzenia). Tu Rezerwa Federalna możę 'słusznie' przyjąć stanowisko oczekiwania na dalsze dane.
Wracając do Polski warto podkreślić, żę dzisiejsze euforyczne wzrosty na WIG20 wsparte zostały przede wszystkim zwyżką sektora bankowego, której sprzyjały co najmniej dwa istotne fakty. Po pierwsze premier Mateusz Morawiecki wskazał, że choć wakacje kredytowe zostaną przedłużone na cały 2024 (wobec oczekiwanej wcześniej tylko połowy roku), zostanie wprowadzone kryterium dochodowe. Oznacza to, że do banków wpływać będzie więcej kapitału, ściąganego głównie z bardziej zamożnych klientów oraz tych, którzy nie powinny narzekać na płynność.
Co więcej, polski złoty zareagował umocnieniem na komentarze ze strony prezesa NBP, prof. Glapińskiego, który wskazał że po ostatniej decyzji o obniżce pole do kolejnych zdecydowanie się zawęziło. Dla banków to dobrze, ostatnio ich akcje reagowały masowymi wyprzedażmi na niespodziewaną obniżkę stóp RPP ale dzisiejszy komentarz szefa NBP może wskazywać, że ta była raczej pojedynczym zdarzeniem i na dynamiczną kontynuację cyklu obniżek nie ma co liczyć. WIG Banki zamknął sesję niemal 2,28% wzrostem. Mocno zyskiwały też walory Grupy Azoty, które wzrosły dziś o niemal 5%.
W kolejnych godzinach nastroje rynków zdeterminuje decyzja i ogólny wydźwięk konferencji Powella. Inwestorzy w Polsce powinni mieć nadzieję, by prezes Fedu nie był szczególnie jastrzębi i wskazał 'miękkie lądowanie' jako wciąż bardzo realną ścieżkę po której przemieszcza się gospodarka Stanów Zjednoczonych. Czy Fed w jakikolwiek sposób podąży w ślady EBC i zasygnalizuje koniec cyklu, nawet za cenę 'nieprawdopodobnej' podwyżki stóp na dzisiejszym posiedzeniu? To wciąż wydaje się mało prawdopodobne, Powell 'dużo zainwestował' w przewidywalność i ścieżkę komunikacji. W każdym razie im mniej jastrzębich niespodzianek czeka dzisiejszego wieczora, tym lepiej dla giełd i tym bardziej dla GPW.