Dziś rano notowania kontraktów terminowych próbują odrobić część strat. Wczorajsza emisja 10-letnich obligacji w USA spotkała się ze sporym zainteresowaniem i nie widać większych konsekwencji ubiegłotygodniowego obniżenia ratingu przez agencję Fitch. Jest to dobra informacja z rynkowego punktu widzenia. Do powrotu do wzrostów inwestorom potrzeba jednak więcej pozytywnych sygnałów. Jednym z nich może oczywiście być ograniczenie presji cenowej.
W centrum uwagi inwestorów znajdują się lipcowe dane o amerykańskiej inflacji publikowane dziś o godzinie 14:30. Mediana prognoz rynkowych zakłada przyspieszenie dynamiki CPI do 3.3% r/r z 3.0% r/r odnotowanych w czerwcu, ale ważniejsza inflacja bazowa ma spaść z 4.9% r/r do 4.8% r/r. Czynnikiem, który pobił główny odczyt w lipcu były drożejące ceny paliw przez wzrost notowań ropy. Wyższy od oczekiwań odczyt powinien umocnić dolara i przeceniać ceny akcji, z kolei niższy przeciwnie. W sytuacji gdy rynkowa wycena podwyżki stóp procentowych przez Fed sięga 20% w horyzoncie do końca roku, skala potencjalnego ruchu powinna być ograniczona.
Przed danymi o inflacji dolar lekko traci na wartości, a kurs EURUSD wychodzi powyżej 1.10. W gronie G10 dobrze wyglądają waluty antypodów, choć zarówno para AUDUSD jak i NZDUSD odbija od lokalnych minimów. Złoty pozostaje relatywnie stabilny, choć w przypadku zaskoczenia ze strony amerykańskiej inflacji sytuacja może się zmienić. Wyższe od oczekiwań dane będą osłabiać krajową walutę, a niższe wspierać PLNa.
Ropa cały czas sukcesywnie wspina się na północ, a baryłka WTI dobija już do 85 USD. To najwyższe poziomy od października i obawy związane z podażą są głównym motorem napędzającym notowania. Złoto po wyrysowaniu nowych lokalnych minimów, nieco odbija i wraca w okolice 1920 USD za uncję. Dzisiejsze dane o inflacji kanałem dolara powinny wpływać na notowania żółtego metalu.
US500.f; D1