Poranek maklerów: Rynek boi się podwyżek stóp Fedu

Przecena akcji na świecie w czwartek wyraźnie przyspieszyła. Bardzo mocno spadały zwłaszcza indeksy w Europie Zachodniej czy Ameryce Południowej, a na tym tle WIG20 okazał się wręcz oazą spokoju. Czy dziś nastroje się poprawią?

Publikacja: 07.07.2023 08:57

Poranek maklerów: Rynek boi się podwyżek stóp Fedu

Foto: Bloomberg

W czwartek indeks krajowych dużych spółek stracił 0,2 proc. i zamknął się na poziomie 2010 pkt. Bariera 2000 pkt została naruszona tylko na początku notowań, ale spotkało się to z kontrą popytu, któremu udało się opanować sytuację. Tego samego nie można powiedzieć o rynkach zagranicznych, gdzie przecena z godziny na godzinę tylko przyspieszała. W Europie Zachodniej spadki sięgnęły nawet 3 proc. (CAC40). Potężne były też na niektórych rynkach w Ameryce Południowej (argentyński Merval minus 4 proc.). W USA przecena okazała się dość umiarkowana – S&P 500 i Nasdaq oddały 0,8 proc. dorobku. Spore zmiany notowań dotknęły też rynku obligacji skarbowych. Zdaniem analityków rynki przestraszyły się środowych „minutek” Fedu, a także danych dotyczących rynku pracy i zasiłków dla bezrobotnych, które dają amerykańskiemu bankowi centralnemu argumenty do dalszych podwyżek stóp procentowych oraz odsuwania w czasie przyszłych cięć. Z tego punktu widzenia niezwykle istotne będą dzisiejsze dane o zmianie zatrudnienia w USA, które poznamy o 14.30 czasu polskiego. Na co jeszcze zwracają uwagę analitycy w swoich porannych komentarzach?

WIG20 stracił dużo mniej niż indeksy na Zachodzie

Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska

Tempo spadków wyraźniej przyspieszyło w czwartek, co było widać szczególnie w przypadku parkietów Europy Zachodniej, które traciły po ok. 2-3%. Z nieco mniejszą skalą przeceny mieliśmy do czynienia za oceanem – tamtejsze giełdy są obecnie relatywnie silniejsze, więc i spadki były w granicach 1,0%. Przyczyną pogorszenia się nastrojów była publikacja minutek Fed (środa wieczorem) z ostatniego posiedzenia, która wskazuje na powrót do podwyżek stóp procentowych w lipcu. Argumentem dla jastrzębiego podejścia Fed były także czwartkowe dane z USA (ISM dla usług, raport ADP z rynku pracy), które były wyraźnie powyżej oczekiwań. W efekcie rosły także rentowności obligacji skarbowych na świecie.

Polski rynek akcji wpisał się w spadkowe otoczenie, choć u nas skala przeceny była znacznie zredukowana w ciągu dnia, tak więc spadek WIG20 o 0,23% można uznać za symboliczny. Swoją siłę z ostatnich tygodni potwierdził indeks mWIG40, który zyskał 0,7%, co jest bardzo dobrym wynikiem na tle świata. Odwrót od ryzyka było jednak widać w notowaniach złotego, który tracił względem głównych walut.

Wczorajsza decyzja RPP o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie była zgodna z rynkowymi oczekiwaniami. Uwaga rynkowa skupia się na nowych projekcjach NBP – w porównaniu do tych z marca obniżone zostały wskazania PKB na ten rok, co równoważone jest silniejszym odbiciem w 2024 r. Dla polityki monetarnej ważniejsza jest prognoza inflacji. Chociaż tutaj mamy do czynienia z obniżeniem oczekiwań dla dynamiki w 2024 r., to poziom w 2025 r. nieznacznie rośnie (z 3,5% do 3,6%), co oznacza, że inflacja nadal w tym horyzoncie będzie ponad pasmem wahań NBP.

Dziś w centrum uwagi rynków będą miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Potwierdzenie wysokiego tempa przyrostu nowych etatów może być kolejnym sygnałem dającym argumenty za podwyżką stóp procentowych przez Fed na lipcowym posiedzeniu, choć w kontekście inflacji istotne będą także dane o wzroście płacy godzinowej.

Potężne spadki w Europie, gwałtowny wzrost rentowności

Kamil Cisowski, DI Xelion

O ile do środy mogliśmy mówić na rynkach europejskich o dość spokojnej korekcie, o tyle w czwartek spadki zdecydowanie nabrały tempa. Po około półprocentowej przecenie na otwarciu podaż nie ustawała ani na chwilę, główne giełdy na kontynencie przeceniały się w równomiernym tempie, nie potrafiąc aż do końca dnia wygenerować nawet niewielkiego odbicia i zamykając się w okolicy dziennych minimów stratami od 2,12% (IBEX) do 3,13% (CAC40). Majowa sprzedaż detaliczna w Europie okazała się jeszcze gorsza od oczekiwań i wyniosła -2,9% r/r, natomiast danymi, które ewidentnie miały największy wpływ na przebieg dnia, był raport ADP z rynku pracy. W ostatnich miesiącach wielokrotnie nie pokrywał się on z danymi BLS, pokazując znacznie niższe odczyty niż oficjalne statystyki. Gdyby tym razem było podobnie, piątek okazałby się prawdziwym szokiem – ADP podało, że wzrost zatrudnienia w amerykańskim sektorze prywatnym sięgnął 497 tys. osób (prognozy: 230 tys.), z czego niemal połowa została wygenerowana w hotelarstwie, a 97 tys. w sektorze budowlanym. Spadki w technologii (-30 tys.) i przemyśle (-40 tys.) nikną w zalewie nowych miejsc pracy w innych sektorach. W połączeniu z raportem Challenger&Gray and Christmas, wskazującym, że liczba ogłoszonych w czerwcu w USA zwolnień spadła o połowę względem maja, otrzymujemy obraz wciąż niezwykle silnego rynku pracy, którego nie zmienia czerwcowy spadek ofert pracy z niezwykle wysokich poziomów w badaniu JOLTS (9,82 mln vs. 10,32 mln w maju) czy niewielki wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek w ubiegłym tygodniu (z 236 tys. do 248 tys.). W reakcji na dane doszło wczoraj do prawdziwej wyprzedaży na rynku długu. Rentowności amerykańskich 2-latek z impetem przebiły poziom 5%, osiągając przejściowo rekordowe w tym roku poziomy. Wyprzedawano dług europejski wzdłuż całej krzywej – rentowności włoskich 10-latek rosły o ponad 20 pb.

Dość szokujące jest, jak wielką oazą spokoju w takim otoczeniu okazał się polski rynek. WIG20 spadł o 0,23%, sWIG80 o 0,41%, a mWIG40 nawet wzrósł o 0,71%. Obroty przekroczyły 1,1 mld zł, a jednak polska giełda poruszała się w oderwaniu od reszty kontynentu. Lekko drożały banki, poważną przecenę po bardzo złej sesji w Azji zaliczył w głównym indeksie właściwie tylko KGHM (-2,77%). Wśród średnich spółek ponownie motorem wzrostów były Benefit (+4,29%) oraz Budimex (+2,56%) z mocnym wsparciem Tauronu (+3,87%). Wprawdzie ruch na polskim długu również był wyraźny, a kurs EURPLN naruszył przejściowo 4,50, ale spora część wzrostów rentowności może zostać skorygowana dzisiaj, a kurs już powrócił do okolic 4,47.

S&P500 spadło o 0,79%, a NASDAQ o 0,82%, ponownie wypadając znacznie lepiej niż rynki europejskie i zamykając się po trudnym otwarciu w okolicy dziennych maksimów. Rynek amerykański wciąż wydaje się bardzo odległy od paniki i zdolny do absorpcji wzrostu oczekiwań co do zamknięcia cyklu 50 pb powyżej obecnego poziomu. Już nie sama wrześniowa decyzja jest jednak pierwszoplanowa, ale fakt, że rynek długu zaczął wyceniać, iż poziom stóp procentowych za rok będzie taki jak obecny, co oznacza prognozy zaledwie 1-2 obniżek w pierwszym półroczu.  W cieniu raportu ADP przemknął wczoraj bardzo dobry raport ISM z amerykańskiego sektora usługowego (wzrost z 50,3 pkt. do 53,9 pkt.), który również nie daje Fed żadnego powodu do obaw. Wydaje się, że jeżeli jakakolwiek z głównych gospodarek ma w drugim półroczu zaskakiwać pozytywnie to są to Stany Zjednoczone.

Rynki azjatyckie nie przestają spadać, w godzinach porannych wszystkie znajdują się pod kreską, choć skala przeceny jest znacznie mniejsza niż wczoraj. Sam przebieg sesji w USA powinien w naszej ocenie wystarczyć, by w Europie doszło do odreagowania w pierwszej części dnia, co dla Polski również oznacza wysokie prawdopodobieństwo wzrostów. Dzień będzie zależał przede wszystkim od danych z amerykańskiego rynku pracy, natomiast wcześniejsze prognozy (wzrost zatrudnienia o 224 tys.) można raczej wyrzucić do kosza. Wydaje się, że bez wzrostów powyżej ubiegłego miesiąca (339 tys.) możemy zobaczyć dzisiaj uspokojenie nastrojów na koniec słabego tygodnia, utrzymaniu w ryzach rentowności sprzyjałby także na pewno brak zaskoczeń na poziomie wynagrodzeń lub ich nieco niższy odczyt (co jest możliwe z uwagi na wskazywaną przez ADP strukturę sektorową nowych miejsc pracy). W Polsce ważnym punktem dnia będzie oczywiście konferencja prezesa NBP, A. Glapińskiego, po wczorajszym posiedzeniu RPP. Spodziewamy się, że podczas gdy najważniejsi bankierzy centralni na świecie martwią o się o potencjalną uporczywość inflacji i prezentują jastrzębie stanowiska, u nas spadek inflacji do 11,5% r/r zostanie wykorzystany, by cementować oczekiwania pierwszej obniżki stóp przed wyborami.

Świat ogarnęła gorączka wyprzedaży

Paweł Śliwa, BM mBanku

Kolejny słaby dzień na GPW. Główne indeksy wskazują na spadki, choć wybroniły się wybrane sektorowe benchmarki. Przykładem jest WIG-BANKI, który zyskał 0,32%, czy WIG-BUDOW kończący dzień z wynikiem +0,95%. Nie wystarczyło to jednak, aby WIG zaświecił się na zielono. Stracił tylko 52,67 punktu, czyli 0,08%. WIG20 oddalił się od wsparcia 2023 o kolejne 4,63 punktu.

Indeks sWIG80 opuścił kanał wzrostowy. Zrobił to jednak nie w wyniku przeceny, ale spadku dynamiki ruchu ceny. Początek tego miesiąca przyniósł przełamanie lokalnego oporu 21655 punktów, ale ostatnie dwa dni znajdują się już pod tą wartością. Takie zachowanie byków można wytłumaczyć bliskością historycznego szczytu 21888 punktów. Niedźwiedzie mogą być aktywniejsze każdego kolejnego dnia, jeżeli atak na ten poziom będzie nieskuteczny.

Azja, Europa i Ameryki – zdaje się, że cały świt ogarnęła gorączka wyprzedaży. Na naszym kontynencie największe straty ponieśli francuzi. Ich CAC40 stracił 228,52 punkty, czyli przełamał barierę 3%. Niewiele lepiej wygląda Wielka Brytania, gdzie wszystkie indeksy z FTSE w nazwie spadły o ponad 2%.  FTSE100 tworzy jedną z większych spadkowych tygodniowych świec. Powoli ziszcza się scenariusz, że naruszenie historycznego szczytu 7904 punkty było pułapka. Jeszcze w tym tygodniu testowana może być linia wzrostów trwających od początku 2023 roku. Korzystając z poziomych kresek jako krytyczną linię wskazałbym 7200 punktów. Spadki poniżej nie pomogą bykom, szczególnie że wskaźnik MACD wchodzi w zakres ujemnych liczb.

W Ameryce Południowej najsłabiej wypada MERVAL osiągając rzadko spotykaną wartość -4,39%. Brazylijski parkiet wygląda przy tym, jakby rósł choć jego wynik to „tylko” -1,78%. W USA także dominuje czerwień. Najsłabszy okazał się przemysłowy Dow Jones, który stracił 366 punktów.  S&P500 otworzył się wczoraj luką spadkową. Przez część dnia ciążyła ona inwestorom i cena spadała poniżej 4400 punktów. Zamknięcie ustabilizowało się jednak o  11 punktów wyżej. Nie tworzy to realnego zagrożenia dla byków. Potencjalna korekta jest relatywnie mała. Jest więc za wcześnie, aby sugerować, że to podaż decyduje o kształcie wykresu. Najbliższe wsparcie to 4328 punktów. Dopiero spadki poniżej tej ceny zmusiłyby do rewizji stanowiska. Dziś pojawią się ważne dane z rynku pracy, warto o tym pamiętać, patrząc na dzienne wykresy.

Giełda
GPW czeka na nowy impuls
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA