Po marcowej przecenie spowodowanej problemami banków rynki ruszyły do góry, co widać wyraźnie po stopach zwrotu. Na największym rynku, amerykańskim, w oczy rzuca się przede wszystkim rewelacyjne zachowanie Nasdaq, który zyskał 13,5 proc. Tak silny wzrost to w dużej mierze efekt nadziei związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Warto też dodać, że za wzrost Nasdaq odpowiada dość wąska grupa największych spółek, podobnie zresztą jak w przypadku indeksu S&P 500. Ten ostatni w kwartał urósł o 6,5 proc. Zdecydowanie z tyłu zostały spółki małe. Finalnie zarówno S&P 500, jak i Nasdaq odrobiły ponad połowę zeszłorocznych strat.

Nieco inaczej było w Europie. Główne indeksy kończą kwartał bez większych zmian, choć w trakcie tego okresu np. DAX czy CAC ustanowiły nowe rekordy notowań. Jak na tym tle wypada Polska? 17-proc. wzrost WIG20 mówi sam za siebie. Nasz rynek, ku zaskoczeniu wielu, okazał się bardzo silny. Szerokość zwyżek była duża, a motorem napędowym były zarówno banki (WIG-banki +26 proc.), jak i spółki handlowe (np. Dino +20 proc., LPP +45 proc.). Tym razem nieco z tyłu zostały firmy średnie (mWIG40 +7,6 proc.) i małe (sWIG80 +6 proc.). Aktywom ryzykownym sprzyjało osłabienie dolara (USD/PLN -5 proc.). Mocno spadły ceny ropy (-8 proc.). Pozytywnym czynnikiem były natomiast wyraźnie spadająca inflacja oraz nareszcie bliski koniec podwyżek stóp procentowych w USA.