Porozumienie pojawiło się tak szybko, jak doniesienia o buncie rosyjskich najemników. Sentyment na rynkach finansowych pozostaje jednak zły, co jest wynikiem jastrzębich niespodzianek, jakie napłynęły ze strony banków centralnych w ostatnim tygodniu. Inflacja ciągle zaskakuje po wyższej stronie, przez co próżno szukać szans na złagodzenie retoryki. Bank Anglii dokonał wyższej od oczekiwań podwyżki o 50 punktów bazowych, a Powell cały czas widzi szanse na jeszcze dwie podwyżki w USA przed końcem roku. Na dodatek sfera realna gospodarki wygląda coraz gorzej.
Opublikowane w piątek wstępne dane PMI dotyczące koniunktury w mijającym miesiącu wskazują, że druga połowa roku może być wyzwaniem, szczególnie w strefie euro. To przemysł wygląda najgorzej. Sytuacja w usługach nie jest jeszcze tak zła, ale się pogarsza. Podobnie wygląda to w Wielkiej Brytanii i USA.
Restrykcyjna polityka monetarna w połączeniu z sygnałami spowolnienia, to są złe informacje dla rynku akcyjnego. W piątek technologiczny Nasdaq na zakończenie sesji na Wall Street spadł aż o 1%, a początek tygodnia przynosi dalszą przecenę kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy. Niemiecki Dax podczas poniedziałkowego otwarcia traci prawie 0.7% i schodzi na czerwcowe minima poniżej 15900 pkt., gdzie przebiega ważna strefa wsparcia.
Perspektywa spowolnienia koniunktury cały czas ciąży cenom ropy. Popyt może maleć. WTI schodzi poniżej 70 USD za baryłkę. Złoto nieco odbiło i wróciło powyżej 1930 USD za uncję, przy stabilizacji eurodolara, co można wiązać ze wzrostem ryzyka geopolitycznego.
Na rynku walutowym nie licząc rubla bez większych emocji, a eurodolar pozostaje blisko 1.09. Wzrost awersji do ryzyka nieco ciąży złotemu, przy czym cały czas pozostaje on na bardzo atrakcyjnych poziomach.