Ale w czwartek sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Wraz z odbiciem w górę złoty przestał słabnąc. Takie połączenie może wskazywać na zakończenie korekty i początek czerwcowej kontry byków. Może, ale nie musi.
Wciąż ciężarem dla akcji notowanych nad Wisłą jest bliskie otoczenie. DAX jak i CAC 40 nie zanegowały podażowych sygnałów. Paryski indeks nadal jest w stanie wskazującym na pułapkę hossy. Nie pomaga formacja G&R widoczna na tygodniowym wskaźniku RSI. Także niemiecki benchmark generuje podobne obawy. Gdyby nie wydarzenia z 2020 r., obecna sytuacja mogłaby zostać niezauważona. Jednakże to w lutym dwa lata temu na wykresie RSI aktywowana została formacja G&R. Jednakże prawie 30 miesięcy temu druga linia Deutsche Börse nie była tak słaba jak teraz. mDAX żyje w zupełnie innej rzeczywistości co DAX. Indeks średnich spółek do historycznego sufitu ma około 10 000 pkt zaległości. Natomiast wskaźnik blue chips jest w strefie szczytowej. Teoretycznie obecna 30-proc. aberracja może zostać zniwelowana w kolejnych miesiącach. Pytanie, co musiałoby się wydarzyć, aby średniaki odpaliły wakacyjną rakietę hossy? Czy może jednak to DAX znajduje się w kolejnej misji Starshipa? Spoglądanie zbyt wysoko, a nie gruntowna ocena podłoża, może się okazać niezbyt fortunnym podejściem.