Największą stratę zanotował WIG20, który oddał 0,69 procent korygując wczorajsze umocnienie o 2,64 procent. Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek próbował kontynuacji poniedziałkowego wzrostu, ale lokalne apetyty zderzyły się z zachowaniem giełd bazowych i po dwóch próbach ruchu poza 1700 pkt. WIG20 poddał się impulsowi spadkowemu z otoczenia i finiszował w pobliżu dziennego minimum. Zachowanie rynku jawi się jako w pełni zrozumiałe, gdy uwzględni się fakt, iż nie można grać na wzrosty, gdy świat szuka przeceny na ostatniej prostej przed środowym spotkaniem z odczytem amerykańskiej inflacji CPI. Rynek nie miał też dziś wczorajszych silnych impulsów ze strony walut czy surowców, które – poza ropą reagującą na doniesienia o zamknięciu jednego z ropociągów – konsolidowały się w oczekiwaniu na najważniejszy raport makro tygodnia.
Z perspektywy technicznej rozdanie było nie tylko załamaniem wczorajszego impulsu wzrostowego, ale też osłabieniem apetytów korekcyjnych po czterech dniach spadków. Na poziomie konsekwencji powrót WIG20 w rejon 1684 pkt. oznacza, iż wykres jest znów bardzo blisko środka konsolidacji między 1745 pkt. i 1600 pkt., co połączone ze zmiennością sprzyja podtrzymaniu trendu bocznego nawet, jeśli jutrzejsze dane z USA dostarczą nowej dawki zmienności. W istocie, po dzisiejszej sesji rynek potrzebuje ruchu o 5 procent, by testować rejon 1600 pkt. i o 3,6 procent, by zagrać o połamanie oporu na 1745 pkt. Jeśli jednak jutrzejsze dane z USA nie dostarczą nowych zmiennych, to w środę może okazać się, iż rynek znajdzie się na dobrej drodze do przedłużenia lipcowego trendu bocznego na całość pierwszej połowy sierpnia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych