Kwiecień okazał się drugim najsłabszym miesiącem w historii indeksu krajowych obligacji skarbowych stałokuponowych TBSP, ze stopą zwrotu równą -3,9 proc. (gorszy był tylko marzec). Był to już dziewiąty kolejny miesiąc z ujemnym wynikiem, co pokazuje, że rekordowa bessa na tym rynku jest mocno zaawansowana, aczkolwiek do jej definitywnego końca brakuje jednego elementu – przeświadczenia o rychłym zakończeniu podwyżek stóp procentowych. Z naszych obserwacji wynika, że RPP poprzednie cykle podwyżek kończyła dopiero, gdy wskaźnik PMI dla przemysłu strefy euro spadał w okolice recesyjnej granicy 50 pkt. Na razie, w kwietniu europejski PMI spadł co prawda do poziomu najniższego od 15 miesięcy, ale wartość 55,3 pkt wydaje się ciągle zbyt wysoka, by RPP za priorytet uznała walkę z nadmiernym schłodzeniem koniunktury gospodarczej. Na razie wrogiem numer jeden pozostaje inflacja.

Bessa obligacji stałokuponowych ma też na szczęście drugie, bardziej pozytywne oblicze – wzrost rentowności papierów do poziomów niewidzianych od lat. W chwili pisania tego komentarza dochodowość niektórych serii obligacji zaczyna ocierać się o pułap 7 proc. Nawet krótkie papiery, z wykupem na początku przyszłego roku (PS0123), dają już ponad 6 proc. rentowności w skali roku. Obligacje bez wątpienia stają się coraz bardziej łakomym kąskiem.