Rubel z rana tracił około 30 proc., bank centralny dokonał interwencyjnej podwyżki stóp procentowych z 9,5 do 20 proc., a handel na moskiewskiej giełdzie został opóźniony co najmniej do 15 czasu lokalnego. Tymczasem na światowych rynkach akcji panuje niepewność. W Azji początkowe spadki nad ranem wyhamowały. Z kolei w Europie i USA futures wskazywały na otwarcie około 2 proc. pod kreską.
Paraliż systemu finansowego Rosji
Maciej Madej, DM TMS Brokers
Nowy tydzień na rynkach finansowych rozpoczyna się w atmosferze wojennej niepewności. Kluczowym pytaniem wśród inwestorów jest to, jak decyzje państw zachodu odnośnie do rosyjskiego sektora finansowego odbiją się na globalnej gospodarce. O poranku drożeją ropa naftowa i bezpieczne przystanie.
Państwa szeroko rozumianego zachodu (UE, NATO) zdecydowały się, w odpowiedzi na atak Rosji na Ukrainę, sparaliżować rosyjski system finansowy. Do gry weszło zapowiadane odcięcie od systemu telekomunikacyjnego SWIFT (kluczowe w obrocie na rynkach finansowych), ale przede wszystkim, bezprecedensowe odcięcie rosyjskiego banku centralnego od rezerw walutowych zgromadzonych na rachunkach w innych krajach.
W Rosji trwa atak grupy hakerskiej Anonymus, co dodatkowo paraliżuje tamtejszy system. W weekend mieliśmy do czynienia z tzw. runem na banki, który zapewne będzie kontynuowany. Rubel osłabił się na otwarciu handlu FX o przeszło 30 proc. względem dolara. Handel na giełdzie w Moskwie nie otworzy się, a dalsze decyzje odnośnie handlu zapadną w kolejnych godzinach. BP (koncern paliwowy) poinformował o planach sprzedaży niemal 20 proc. akcji rosyjskiej spółki naftowej, gdyż „nie widzi możliwości kontynuacji współpracy”. O wyprzedaży rosyjskich aktywów zdecydował również największy fundusz inwestycyjny na świecie – Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny. EBC poinformował w poniedziałek, że na krawędzi upadku stanął rosyjski Sberbank, który w obliczu sankcji gospodarczych niemal traci płynność.