Po środowo-czwartkowej wyprzedaży, dzisiaj na rynkach azjatyckich widoczne jest odreagowanie. Kwadrans po godzinie 6:00 pod kreską znajdował się jedynie Hang Seng (0,3%) oraz NZX50 (0,5%), a reszta indeksów z tamtej części świata mieniła się na zielono. Największe wzrosty odnotowywał Sensex (+2,9%) zaś Nikkei 225 zdołał odrobić całość strat z poprzedniej sesji. Tokijski benchmark wrócił nad styczniowe denko, co może oznaczać, że ostatnie spadki stanowią jedynie pułapkę bessy. Pozytywna rozbieżność pomiędzy indeksem a wskaźnikiem RSI zwiększa szansę na mocniejsze odbicie i częściową neutralizację podażowych sygnałów. Jak na razie zasięg spadków liczony wg trójkąta nie został wypełniony, dlatego też niedźwiedzie nadal są obecne na tokijskim parkiecie.
Po kilku dniach spadków na Wall Street, wczoraj pojawiło się wzrostowe odreagowanie. Najmocniej zyskał Nasdaq (3,3%), który w ciągu sesji odnotował prawie 900-punktową zwyżkę od otwarcia. Tak zdecydowana kontra popytu może sugerować uformowanie się lokalnego denka, ale też prowokuje do realizacji krótkoterminowych zysków. Ciekawie prezentuje się S&P 500, który walczy z formacją G&R. Potencjalny zasięg spadków liczony wg tej struktury, wskazuje na ruch w kierunku 3900 pkt. Jak pokazuje historia, bywają jednak takie sytuacje, w których zamiast spadków formowana jest pułapka bessy. Jeżeli np. dzisiejsze zamknięcie wypadnie powyżej 4332, wówczas jankeskie byki miałyby pretekst do zanegowania G&R i wyprowadzenia wzrostowej kontry.
Wczorajszy krach na niemieckim parkiecie doprowadził do cofnięcia się indeksu DAX do poziomów sprzed roku. Benchmark przetestował szczyt z 2020 r. Reakcja popytu nie była zbyt ofensywna, jednakże zatrzymanie się spadków na wysokości długoterminowego wsparcia może okazać się pomocna dla byków. Ich zadaniem jest teraz utrzymanie strefy 13700 pkt przed przełamaniem, gdyż zamknięcie tygodnia poniżej otworzyłoby drogę w kierunku 12600 pkt. Właśnie tam przebiega niedomknięta tygodniowa luka hossy, która w długim terminie wciąż stanowi podażowy magnes dla niemieckiej Xetry.
Skrajnie wysoka zmienność obecna jest na rynkach walutowych. Złoty szczególnie jest wrażliwy na wydarzenia mające miejsce na Ukrainie. Wczorajsze osłabienie waluty było szczególnie widoczne na wykresie EUR/PLN. Kross ten dotarł do szczytów z listopada 2021r., jednakże kluczowy opór nie został pokonany. W ramach kanału wzrostowego jest jeszcze sporo miejsca a celem może okazać się strefa 4,75. Lokalnie nadal brakuje wykupienia na ww. wykresie, co może zachęcać do dalszej wyprzedaży złotego.
W obliczu wojny
Anna Madziar, BDM
Po rozpoczęciu zbrojnej agresji Rosji przeciwko Ukrainie, na warszawskim parkiecie kontrolę przejęły niedźwiedzie. Indeksy WIG i WIG20 straciły niemal 11%, mWIG40 spadł o 11,8%, a sWIG80 o 8%. Wśród blue chips żadna z dwudziestu spółek nie zakończyła sesji wzrostem. Najmocniejsze spadki zanotowało LPP (-25,2%), posiadające znaczną ekspozycję na rynki wschodnie (prawie 30% przychodów pochodzi z Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu). Kolejnymi przegranymi były CCC (-15,6%, spółka poinformowała o zamknięciu sklepów stacjonarnych na Ukrainie i wstrzymaniu transportu towarów) i banki – PKO BP (-16,8%), Peako (-14,5%), Santander (-13,8%). Względną siłą wykazały się Orange Polska (-2,2%) i PGNiG (-4,9%). Na szerokim rynku liderami spadków były spółki ukraińskie: Kernel (-46,1%), KSG Agro (-44,2%), Agroton (-39,9%) i Astarta (-39,7%). Z drugiej strony mocno wzrosły spółki, których działalność kojarzy się z wojskiem i produktami militarnymi – Lubawa (+65,8%), Protektor (+45,3%) i Zremb-Chojnice (+33,5%).