Nadal chętnie kupowali oni papiery na parkietach w Europie Zachodniej, a na Wall Street notowania zaczęły się wprawdzie od spadków, ale były one umiarkowane.Na giełdach w Szanghaju i Shenzhen notowania głównych indeksów zjechały wczoraj po ponad 5 proc., najbardziej od ośmiu miesięcy. Mogły na to wpłynąć obawy, że wcześniejsze silne zwyżki - indeks rynku w Szanghaju wzrósł w tym roku 79 proc. - doprowadziły do przewartościowania sporej części walorów.
Podobnych obaw na innych dużych rynkach jednak nie widać. Spadkom oparła się wczoraj giełda w Japonii, a w Europie Zachodniej rosły ceny akcji na zdecydowanej większości z 18 głównych parkietów. Nie-miecki wskaźnik DAX zyskiwał momentami 2 proc. Wyraźnie ponad 1 proc. rósł też francuski CAC-40.
W przekonaniu o słuszności kupowania akcji utwierdzały wczoraj europejskich inwestorów spółki, które publikowały wyniki finansowe. Gwiazdą sesji stał się holenderski Akzo Nobel, największy na świecie producent farb, którego kurs po publikacji wyników (spadek zysku mniejszy od spodziewanego) poszybował o 11 proc. Przedstawiciele branży motoryzacyjnej, PSA Peugeot Citroen i Daimler, cieszyli się z 4-proc. zwyżek kursów swoich akcji po ujawnieniu mniejszych od zakładanych strat. Dobre wyniki kwartalne osiągnął też farmaceutyczny Bayer. Wśród największych firm nie dopasował się jedynie hutniczy gigant ArcelorMittal, który nie dość że miał dużą stratę, to jeszcze rozczarował prognozami finansowymi i popytu na stal.
Na rynkach amerykańskich od początku sesji ceny akcji wczoraj spadały - ale w stopniu dużo mniejszym niż w Chinach, więc straty będzie łatwiej odrobić. Gracze przejęli się wczoraj nie tylko wieściami z Chin, ale i słabymi danymi o zamówieniach na dobra trwałe.
Spadki na chińskich giełdach odcisnęły wczoraj piętno na rynku surowców, których notowania spadały najmocniej od kilku tygodni lub nawet miesięcy.