Na szczęście pojawił się dobry raport kolejnego z dużych amerykańskich banków Morgana Stanleya, który doprowadził nie tylko do odrobienia strat, ale wypchnął jeszcze indeksy nad kreskę.

Na koniec wczorajszej sesji główne indeksy w Europie Zachodniej zyskiwały po 0,1-0,4 proc. W tym samym czasie zwyżki w USA sięgały 0,4 proc. W obu wypadkach było to jednak za mało, aby odrobić wszystkie straty z poniedziałku i wybić się na szczyty.Wcześniej na niewielkim minusie zamknęły się parkiety w Azji. Spadki przeniosły się następnie do Europy Zachodniej - gdzie były dużo większe, na wielu rynkach wyraźnie przekraczały 1 procent. Były ku temu powody. Graczy rozczarował poziom przychodów francuskich spółek, motoryzacyjnej PSA Peugeot Citroen i sprzedającej dobra luksusowe PPR, a także mniejszy od oczekiwań zysk Deutsche Banku.

Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero przed otwarciem rynków amerykańskich, gdy na rynek dotarł raport Morgana Stanleya. Ten szósty pod względem aktywów amerykański bank odnotował w III kwartale pierwszy zysk od roku (757 mln USD), który na dodatek dość istotnie przekroczył oczekiwania analityków. W ten sam obraz poprawiającej się kondycji sektora bankowego wpisał się Wells Fargo, największy amerykański kredytodawca hipoteczny, który w grudniu przejął bank Wachovia, a w ostatnich trzech miesiącach zarobił 3,24 mld USD, prawie dwa razy tyle, ile przed rokiem. Akcje Morgana zdrożały o prawie 6 proc., a Wells Fargo o prawie 2 proc.W sektorze high-tech brylował zaś koncern Yahoo!, właściciel najpopularniejszego portalu w sieci, który korzystny, jak się okazało, raport podał we wtorek wieczorem. Akcje Yahoo! zyskały wczoraj prawie 5 proc.

Na rynku surowcowym nadal bardzo dużą rolę odgrywa dolar. Jego dalsze wczorajsze osłabienie przyczyniło się do wzrostu cen miedzi, ropy i złota.Najlepiej radziła sobie miedź. Po zwyżce o 1,1 proc. kosztowała w Londynie po 6490 USD za tonę, najwięcej w tym roku. Ropa naftowa drożała z kolei także ze względu na cotygodniowy raport Departamentu Energii USA dotyczący zapasów paliw w USA. Zaskakujący okazał się zwłaszcza spadek zapasów benzyny aż o 2,2 mln baryłek przeliczeniowych, prawie trzy razy większy od prognoz analityków.

Zapasy samej ropy wzrosły o 1,31 mln baryłek, nieco mniej od prognozowanych 1,5 mln baryłek. Właśnie po tym raporcie ropa zdrożała w Nowym Jorku o 0,7 proc., do 79,6 USD za baryłkę. Wcześniej była o 90 centów tańsza.W trakcie dnia zmieniła się sytuacja na rynku złota. Dzięki osłabieniu dolara do mniej niż 1,5 USD za euro, poziomu najniższego od sierpnia ub. r., kruszec, który wcześniej tracił, zdrożał o 0,1 proc. i kosztował w Nowym Jorku 1060 USD za uncję.