Poczucia względnego komfortu posiadaczy akcji nie psuje też spojrzenie na sytuację w długim terminie. Oscylatory na wykresie WIG-u w układzie miesięcznym, mimo szybkiej zwyżki w tym roku, wciąż nie dotarły jeszcze do strefy wykupienia. 15-miesięczny Stochastic jest wciąż dość daleko od poziomów, przy których załamywał się trend wzrostowy w połowie 2007 r., a wcześniej w marcu 2000 r. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku np. popularnego RSI.

Oczywiście nie jest to jeszcze gwarancja tego, że nie nadejdzie solidne tąpnięcie (zdarzało się, że WIG poddawał się mocnej korekcie spadkowej zanim oscylatory dotarły do strefy wykupienia), ale o braku oznak przegrzewania się koniunktury świadczy również analiza fundamentalna. Dane makro w Polsce i na świecie są z jednej strony znacznie lepsze niż na początku roku, a z drugiej strony - są wciąż zbyt słabe, by można było mówić o przegrzewaniu się koniunktury gospodarczej.

Na stronach internetowych Eurostatu znaleźć można ciekawe narzędzie, które doskonale obrazuje obecną sytuację. Analitycy tej instytucji wpadli na pomysł, by różne odczyty makro dotyczące unijnej gospodarki (np. zmiany PKB, dane o konsumpcji, inflacja, bezrobocie, produkcja przemysłowa) nanieść na swoisty zegar cyklu koniunkturalnego (Business Cycle Clock). Tarczę tego zegara podzielono na cztery części (strefy): "wzrost" (ang. Increased), "powyżej trendu" (Above trend), "spadek" (Decreased) oraz "poniżej trendu" (Below trend). Przyznam, że śledzę "wskazówki" tego zegara (który obejmuje dane sięgające aż do 1990 r.) od roku i w tym czasie doskonale odzwierciedlają one nie tylko to, co dzieje się w gospodarce, ale i na rynkach.

Podczas gdy październikowemu krachowi na rynkach w ubiegłym roku towarzyszyło rozpoczęcie procesu przesuwania się wskazówek ze strefy "spadek" do strefy "poniżej trendu", to w momencie, gdy kończyła się bessa wiosną br., wskazówki były już "głęboko" w strefie "poniżej trendu" i pojawiła się perspektywa przejścia do kolejnej strefy, czyli "wzrost". Tak też się wkrótce stało - w lecie wskazówki zegara zaczęły się przesuwać do tej strefy i ten proces trwa do tej pory.

Rzecz w tym, że zanim wskazówki zaczną przesuwać się do kolejnej strefy ("powyżej trendu"), a później ją opuszczać w kierunku strefy spadku, musi upłynąć jeszcze dużo czasu (można szacować, że przynajmniej pół roku). ?aden z ostatnich dwóch potężnych rynków niedźwiedzia (2000-2002 i 2007-2009) nie rozpoczął się, zanim wskazówki zegara Eurostatu nie zaczęły przechodzić ze strefy "powyżej trendu" do strefy "spadek". To daje pewien margines bezpieczeństwa posiadaczom akcji (choć nie wyklucza jeszcze ryzyka korekt spadkowych).