"Negatywne otwarcie na naszym parkiecie było ‘dostosowaniem' wartości indeksu WIG20 po piątkowym wzroście do spadków na zamknięciu giełd amerykańskich. Na naszym parkiecie spadek zapoczątkowały kontrakty, za którymi siłą rzeczy musiał podążyć rynek kasowy" - ocenił analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.
Już na początku sesji spadały kursy zdecydowanej większości spółek z WIG20. Stebakow ocenił, że w połowie dnia spadkowemu trendowi sprzeciwiały się głównie Telekomunikacja Polska (TPSA) i CEZ. Ostatecznie na plusie dzień zakończyło pięć blue chipów - do TPSA i CEZ dołączyły GTC, Cyfrowy Polsat i Agora.
Liderem spadków był Cersanit. Jego kurs spadał o ponad 4,5 proc.
"Brak istotnych doniesień makro z rynków otoczenia oraz średni obrót sprawił, iż krajowi inwestorzy poruszali się w trendzie horyzontalnym w ślad za zachodnimi indeksami. Wraz ze wzrostem kontraktów na amerykańskie indeksy chwilę po godz. 14. do głosu coraz śmielej dochodziła strona popytowa doprowadzając warszawski indeks grupujący największe spółki naszego parkietu na wysokość 2.395 pkt (-0,7 proc.). Ożywienie nie trwało jednak długo, gdyż kupującym zabrakło inicjatywy do przechylenia szali zwycięstwa na swoja stronę" - ocenił Stebakow. Analityk dodał, że od tej pory do momentu ostatecznych rozstrzygnięć dominował już trend boczny. Ostatecznie zanotowana na fixingu przewaga zleceń sprzedaży walorów banków PKO BP oraz Pekao spowodowała pogłębienie strat WIG20.
Ostatecznie w poniedziałek WIG20 spadł o 1,29 proc. do 2.381,07 pkt a WIG o 0,95 proc. do 39.881,63 pkt. Obroty na rynku akcji przekroczyły poziom 1,1 mld zł.