Obydwa posiedzenia odbędą się w dość krótkim przedziale czasowym – Fed we wtorek wieczorem, zaś Bank Japonii w środę w trakcie sesji azjatyckiej (czyli w nocy z wtorku na środę). Z tym że oczekiwania na potencjalne działania w obydwu przypadkach są rozbieżne. Jeśli chodzi o Fed, konkretne działania są mało prawdopodobne, jednak obawy rynku dotyczą ruchów w kierunku zacieśnienia monetarnego, które wcześniej czy później będzie musiało nastąpić. Dane, które napłynęły od ostatniego posiedzenia (w tym ciągle słaby rynek pracy) nie sugerują, aby Fed miał decydować się na konkretne kroki już teraz. Inwestorzy pamiętają jednak ciągle niespodziewane podwyższenie stopy dyskontowej w lutym. Co prawda, Ben Bernanke tłumaczył kilkukrotnie, iż chodziło jedynie o dostosowanie „spreadu” wobec stopy podstawowej, a nie o krok w kierunku zacieśnienia, jednak faktycznie mógł być to balon próbny, testujący reakcję rynku. Gdzie można szukać potencjalnych zmian? Z pewnością najbardziej istotną częścią komunikatu jest zapewnienie, iż stopy pozostaną niskie w przewidywalnym okresie (fraza „extended period”). Usunięcie tej frazy oznaczałoby eskalację oczekiwań na podwyżki stóp, czego dotychczas Fed chciał uniknąć. Podobny efekt wywołałaby decyzja o wprowadzeniu stopy depozytowej, co Ben Bernanke zapowiedział na bliżej nieokreśloną przyszłość. Żaden z tych ruchów nie jest obecnie zdyskontowany przez rynek, więc wywołałby z pewnością sporą przecenę na rynkach akcji oraz umocnienie dolara w relacji do innych głównych walut.
Oczekiwania względem działań Banku Japonii są zgoła odmienne. Wobec postępującej deflacji w kraju kwitnącej wiśni, japoński rząd zwiększa presję na Bank Japonii na dodatkowe działania. Na posiedzeniu w minionym miesiącu Bank nie zdecydował się na poszerzenie działań płynnościowych (mimo, iż byliśmy już po publikacji danych o PKB za czwarty kwartał, które pokazały najsilniejszą deflację w powojennej historii Japonii), ale niedawno rynek obiegły spekulacje, iż nowe działania mają być wprowadzone na marcowym posiedzeniu. To przełożyło się na słabość japońskiej waluty – notowania pary USDJPY zbliżają się powoli do linii trendu spadkowego (obecnie ok. 91,40, wobec notowań na 90,60 na otwarciu w Europie). Decyzje Fed jak i BoJ mogą rozstrzygnąć ewentualny test tego oporu.
W zależności od sentymentu po posiedzeniu Fed, istotne dla inwestorów mogą być też dane o inflacji z USA (PPI w środę, CPI w czwartek), które dotychczas nie powodowały większej zmienności na rynku. To jednak się zmieni, jeśli rynek ponownie zacznie spekulować odnośnie podwyżek stóp w USA. Dziś poznamy dane o amerykańskiej produkcji przemysłowej, które w minionych miesiącach pozytywnie zaskakiwały rynek. Tym razem, konsensus zakłada niewielki spadek produkcji na poziomie 0,1% m/m (dane o 14.15). Wcześniej poznamy pierwszy marcowy wskaźnik aktywności – NY Empire (13.30, konsensus 21,4 pkt.). W Polsce o godzinie 14.00 poznamy dane o inflacji za luty (konsensus 3% R/R) i jednocześnie rewizję danych styczniowych, związaną z corocznym przeszacowaniem koszyka inflacyjnego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista