Zmiany cen akcji były symboliczne.Najistotniejsza dla zachowania rynków była garść najnowszych danych makro z USA. To po ich publikacji doszło do lekkiego osunięcia się indeksów w Paryżu i Frankfurcie (w?Paryżu spadek sięgnął nawet 0,75 proc., ale potem został w ponad połowie odrobiony) i to przez nie sesję od spadku zaczął nowojorski S&P 500.
Nie wszystkie indeksy zachowywały się jednak tak samo. Na przykład brytyjski FTSE-100 cały czas?utrzymywał się na plusie i przy okazji pobił rekord hossy. Ustanowiła go także nowojorska średnia Dow Jones.Jeśli chodzi o dane z USA, rozczarowały głównie te o zamówieniach na dobra trwałego użytku – spadły o 1,3 proc., a prognozy mówiły o spadku o 0,5 proc. – przy czym z pominięciem środków transportu wzrosły one mocniej od oczekiwań. Minimalnie słabsze od prognoz były dane o wydatkach Amerykanów, a zgodne z prognozami o nowych bezrobotnych. Już po otwarciu Nowego Jorku spłynął jeszcze raport wskazujący na rosnące zaufanie amerykańskich konsumentów (choć też minimalnie wolniej, niż liczono).
Na rynku surowcowym wyróżniał się dalszy wzrost cen ropy naftowej, która już na ostatnich sesjach była najdroższa od jesieni 2008 r. W Nowym Jorku ropa drożała o 0,3 proc., do 90,7 USD za baryłkę. Inne główne surowce taniały – miedź w Londynie o 0,9 proc., do 9265 USD za tonę, a złoto o 0,5 proc., do 1378 USD za uncję.