Jeszcze do niedawna część inwestorów miała nadzieję, że seria nieco słabszych danych makro była przede wszystkim spowodowana katastrofą w Japonii i niepokojami na Bliskim Wschodzie. Miały one zwiększyć poczucie niepewności, ale jednocześnie ich wpływ mógł być bardziej emocjonalny i krótkotrwały. Odczyt wskaźnika ISM stawia te nadzieje pod znakiem zapytania.

Po serii bardzo dobrych wyników ekonomicznych gospodarek rozwiniętych przyszedł czas na przejściowe spowolnienie czy „korektę”, mówiąc językiem inwestorów giełdowych. Ostatni słabszy okres na rynkach był związany z dyskontowaniem przez inwestorów osłabienia wzrostu. To, co nie było jasne, to rozmiar i czas trwania spadku dynamiki. Jeśli dane z rynku pracy USA potwierdzą słabszą koniunkturę w tym kraju, będzie to oznaczać, że inwestorzy będą skłonni dyskontować dłuższe, sięgające nawet kwartału, spowolnienie. Przy czym nie wydaje się, żeby były podstawy do obaw przed generalnym załamaniem się koniunktury i powrotem recesji. Wiele danych wskazuje na dobry ogólny stan gospodarek zarówno USA, jak i strefy euro, w szczególności Niemiec, gdzie poziom bezrobocia jest najniższy od 19 lat, a wskaźnik ten lepiej niż jakikolwiek inny obrazuje dobrą kondycję gospodarki.

Na sytuację tę nakładają się problemy krajów peryferyjnych strefy euro, zwłaszcza Grecji. Większość inwestorów zdaje już sobie sprawę, że skala zadłużenia tego kraju powoduje, że bez jakiejś formy restrukturyzacji zadłużenia raczej się nie obędzie. Szacuje się, że zadłużenie Grecji może już niedługo sięgnąć 160 proc. PKB. To oznacza, że przy oprocentowaniu długu na poziomie 10 proc. płatności samych odsetek wynosiłyby 16 proc. PKB. A teoretycznie kraj powinien przeznaczać jeszcze dodatkowe środki na spłatę choćby części zadłużenia. Obecna rentowność 10-letnich obligacji rządu Grecji to 15 proc.

Jeśli chodzi o potencjalne rozwiązanie problemu Grecji, najważniejsze będzie to, jak trwałe ono będzie, tj. czy kraj ten uzyska minimum dwa, trzy lata na uporządkowanie swojej fatalnej sytuacji. Ważne jest też ryzyko wystąpienia tzw. efektu domina w innych krajach strefy euro, czemu może przeciwdziałać pakiet pomocowy. Jeśli te dwie kwestie zostaną rozwiązane, inwestorzy szybko uznają zapewne sprawę Grecji za zamkniętą, co oznaczać będzie szanse na zwyżki kursów akcji.