Nienajlepsze nastroje zapanowały na warszawskiej giełdzie. Już początek dnia wskazywał, że sesja może upływać pod dyktando sprzedających papiery. WIG20 zaczął sesję od ponad 1 – proc. spadku. Pod kreską dzień zaczęły także pozostałe polskie indeksy. Mimo, że upływały kolejne godziny handlu obraz na GPW nie ulegał zmianie. Indeksy spadały o około 1 proc. a skala zmian była mocno ograniczona. Ciekawiej zaczęło się robić wraz ze zbliżającym się startem notowań na giełdzie amerykańskiej. Zaraz po godzinie 15 indeks największych spółek zaczął coraz mocniej tracić na wartości. Spadki przybrały na sile, kiedy w ciągu pierwszej godzinie po otwarciu pod kreską znalazł się także amerykański S&P 500. Polski indeks największych spółek zaczął tracić ponad 2 proc. Sytuacja taka trwała już do końca notowań. Na fixingu WIG20 zaliczył jednak minimum dnia i ostatecznie zakończył dzień 3,2 proc. pod kreską. Na zamknięciu jego poziom wyniósł 2222 pkt. Spadki dotknęły także średnie i małe spółki. mWIG40 stracił 2,36 proc. zaś sWIG80 1,6 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 952 mln zł.
Spadek indeksu WIG20 w głównej mierze spowodowany był przeceną akcji KGHM. Papiery miedziowej spółki potaniały o blisko 7 proc. i na koniec dnia kosztowały 134 zł. Był to największy spadek spośród największych spółek notowanych na naszym parkiecie. Powodów do zadowolenia nie mieli także akcjonariusze Pekao. Papiery banku zostały przecenione o ponad 5 proc. do 134,3 zł. Jedyną spółką z WIG20 która zanotowała wzrost był Tauron. Jego akcje podrożały o 0,2 proc.
Spadki panowały także na innych europejskich parkietach. GPW jednak okazała się jednym z najsłabszych rynków. Główne europejskie parkiety potraciły bowiem 1-2 proc.
Na rynku walutowym popołudniowe godziny przyniosły poważne osłabienie złotego. Nasza waluta mocno zaczęła tracić wobec dolara i franka szwajcarskiego. Za franka trzeba było płacić 3,58 zł, czyli o ponad 2,5 proc. więcej niż wczoraj. Dolar amerykański był wyceniany na 3,22 zł, zaś euro na 4,41 zł. Polskiej walucie zaszkodziła obniżka perspektywy polskiego ratingu, a potem samego ratingu przez agencję Moody's.