Wtorkowa sesja w Warszawie, mimo optymistycznego początku, upływa pod dyktando sprzedających. Na giełdach zachodnioeuropejskich dominują jednak kupujący.
Doskonała, poniedziałkowa sesja na rynkach światowych zamiast zdopingować graczy do dalszego kupowania akcji, tylko utwierdziła ich w przekonaniu, że handlowanie na parkietach coraz bardziej przypomina hazard a nie ma nic wspólnego z inwestowaniem. Wątpliwości co do trwałości zmiany trendu mogła budzić zarówno dynamika odbicia jak i fakt, że towarzyszyły mu śladowe obroty. Już we wtorek okazało się, że wstrzemięźliwa postawa sporej części inwestorów, którzy nie przyłączyli się do wyścigu po akcje, była uzasadniona. Już na starcie sesji trudno było się doszukać poniedziałkowego zapału do powiększania portfeli o papiery wartościowe. Dzień zaczął się co prawda na minusie ale już po kilkudziesięciu minutach do głosu doszli sprzedający i sprowadzili indeksy w Warszawie pod kreskę. Na innych rynkach zachodnioeuropejskich sytuacja wyglądała trochę lepiej. Indeksy oddały co prawda sporą część porannych zysków ale na półmetku wciąż pozostawały w zielonej strefie. Przed godz. 13 giełda niemiecka i francuska rosły po 0,58 proc. Parkiet w Londynie zyskiwał 0,7 proc. Przed głębszymi spadkami chroniły rynki doniesienie o całkiem przyzwoitej aukcji hiszpańskich bonów skarbowych. Iberyjskiemu państwu udało się bez problemu pozyskać 2,5 mld euro. Emitent musiał się jednak pogodzić z kolejnym wzrostem ich oprocentowania. Studząco na inwestorów wpływały za to doniesienia z rynku walutowego gdzie euro, mimo porannych zwyżek, przed południem znowu zaczęło tracić na wartości do dolara. O godz. 13 kurs EUR/USD wynosił 1,2750 czyli był o 0,4 proc. niższy niż w poniedziałek wieczorem.
Na tle giełd zachodnioeuropejskich wyniki GPW prezentowały się wyjątkowo blado. WIG 20 spadał o 0,26 proc. do 2091 pkt. WIG tracił 0,21 proc. i zatrzymał się na 37713 pkt. Trochę lepiej, rosnąc o 0,12 proc., prezentował się jedynie mWIG40. Obroty w połowie dnia wynosiły zaledwie 230 mln zł czyli były porównywalne z poniedziałkowymi, które były skrajnie niskie. Gorszymi rynkami od naszego w Europie były jedynie Ateny tracące 2,4 proc. oraz Sofia i Moskwa.
Z 20 największych spółek na GPW tylko cztery zyskiwały na wartości. Najwięcej, ale tylko 1,3 proc., zarabiali właściciele PKO BP. Rozczarowani mogli być za to udziałowcy PZU, których portfel kurczył się o 1,7 proc.
Z mniejszych firm gwiazdą wtorkowej sesji, przynajmniej jej pierwszej części, był IFCapital drożejący przeszło 20 proc. Na drugim biegunie było Oponeo.pl tracące przeszło 5 proc. z powodu spadku popytu na opony.