Akcje
Poniedziałkowa sesja nie rozpoczęła się po myśli optymistów. Indeks WIG20 zaczął notowania od pułapu 2399,6 pkt, czyli na samym starcie tracił 0,5 proc. wobec piątkowego zamknięcia. Na kiepskie poranne nastroje wpływ miały dwa czynniki. Pierwszy to słaba końcówka piątkowej sesji w USA. Po publikacji danych z rynku pracy, według
których bezrobocie we wrześniu spadło do 7,8 proc. (poziom najniższy od lutego 2009 r.), amerykańskie indeksy zaczęły piąć się w górę i wydawało się, że wybiją nowe lokalne szczyty. Entuzjazm szybko jednak przygasł i ostatecznie S&P500 spadł o 0,03 proc., a Dow Jones zanotował lekki wzrost o 0,3 proc.
Drugi czynnik to raport Banku Światowego, który ukazał się wczoraj rano. Zgodnie z szacunkami ekspertów gospodarki krajów rozwijających się z obszaru Azji i Pacyfiku mogą w tym roku wzrosnąć o 7,2 proc. (wcześniej zakładano 7,6 proc.), z kolei wzrost w Chinach może wyhamować do 7,7 proc. (poprzednie szacunki mówiły o 8,2 proc.). Choć rewizje szacunków PKB nie są ostatnio żadną nowością, to jednak przypomniały inwestorom, że z pojęciem gospodarczego spowolnienia nie należy się jeszcze rozstawać.
Kiepski początek wczorajszych notowań zadecydował o przebiegu całej sesji. Do końca dnia WIG20 próbował odrobić straty i udało się jedynie zmniejszyć ich skalę – dzień zakończył się spadkiem o 0,4 proc. do 2401 pkt. Warszawskim bykom nie pomogły wczoraj dane z niemieckiej gospodarki. Produkcja przemysłowa u naszych zachodnich sąsiadów spadła w sierpniu o 0,5 proc., choć prognozy mówiły o spadku o 0,8 proc.
Z czołowej dwudziestki naszego parkietu zyskiwały tylko dwie spółki. Akcje najlepszej z nich – PZU, podrożały o 1,7 proc. do 377 zł. Na dole tabelę zamykał natomiast Boryszew. Jego walory zostały przecenione o 3,2 proc. do 0,61 zł.