Paneuropejski indeks stoxx600 stracił dziś 0,45 proc. Powodem słabych nastrojów na rynkach były rosnące obawy o przyszłość Hiszpanii i Grecji wzrosły w reakcji na ostrzeżenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że kondycja globalnej gospodarki pogarsza się. Rentowności hiszpańskich obligacji wzrosły, ponieważ ministrowie strefy euro powiedzieli w poniedziałek, że Hiszpania nie potrzebuje jeszcze pomocy finansowej. Inwestorzy postrzegają prośbę Madrytu o wsparcie za nieuchronną, niepewność dotyczy tylko terminu takiego kroku. Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi powiedział we wtorek, że Grecja poczyniła postępy w walce z kryzysem, ale wciąż czeka ją wiele pracy.
Nastroje rynkowe pogorszyła też informacja, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę globalnego wzrostu gospodarczego w 2012 roku do 3,3 procent z prognozowanych wcześniej 3,5 procent. Fundusz podał też, że spowolnienie w globalnej gospodarce nabiera tempa i przestrzegł, że jeśli amerykańscy i europejscy politycy nie rozwiążą problemów swych państw, kryzys może się przedłużyć.
Otuchy inwestorom nie dodała kanclerz Niemiec Angla Merkel, która powiedziała w trakcie wizyty w Atenach, pierwszej od czasu wybuchu greckiego kryzysu zadłużenia w 2009 roku, że trudna droga, którą obrała Grecja, by wyjść z kryzysu, opłaci się.
Inwestorzy czekają na rozpoczynający się we wtorek sezon publikacji wyników finansowych amerykańskich spółek za trzeci kwartał. Tradycyjnie, jako pierwszy swoje sprawozdanie po zamknięciu sesji przedstawi producent aluminium Alcoa. Analitycy ankietowani przez agencję Reutera prognozują, że Alcoa w trzecim kwartale 2012 roku wypracowała zaledwie 1 cent zysku na akcję.
Na finiszu czołowe giełdy w Europie zniżkowały. Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji spadł o 0,54 proc., do 5.810,25 pkt. We Frankfurcie niemiecki DAX stracił 0,76 proc. i wyniósł 7.234,53 pkt. Spadki zagościły równiez w Paryżu, gdzie CAC 40 osunął się 0,70 proc. i wyniósł 3.382,78 pkt.