Dodatkowym negatywnym czynnikiem okazała się obniżka ratingu Hiszpanii, ale inwestorzy zdołali zachować nerwy na wodzy i zamiast wyprzedawać akcje, chętnie je kupowali.
Za porannymi zakupami z pewnością nie stały pozytywne wiadomości, gdyż było ich jak na lekarstwo. Z drugiej jednak strony ciężko było doszukać się iście złych informacji, a obniżka ratingu Hiszpanii przez agencję S&P o dwa stopnie do poziomu BBB- z wcześniejszego BBB+, na miano katastroficznej nie zasłużyła. Co prawda rating południowego kraju znalazł się zaledwie jeden stopień powyżej "poziomu śmieciowego", ale na takim samym poziomie inna agencja – Moody's – ocenia pozycję finansową tego kraju już od czerwca. Ponadto głośnym echem odbiła się ostatnio możliwość dalszej obniżki ratingu do jeszcze niższego poziomu, więc ocena BBB- nie wydawała się dzisiaj niczym specjalnie zaskakującym.
Skoro istotnie złych wiadomości nie było, a ceny akcji w ostatnich dniach wyraźnie spadały, to zaczęła się gra pod odbicie, czemu przyklaskiwała bliskość ważnych z technicznego punktu widzenia poziomów wsparć. Zarówno na parze EUR/USD jak i parkietach we Frankfurcie czy Nowym Jorku ceny zawędrowały do poziomów przy których należało liczyć się z odreagowaniem i właśnie dlatego wszystkie te rynki solidarnie dzisiaj zyskiwały na wartości. Początkowo w tych wzrostach towarzyszyła też Warszawa, ale wczesnym popołudniem okazało się, że lokalne byki nie kwapiły się do dynamicznych zwyżek. Było to nieco dziwne, gdyż wcześniej WIG20 prezentował się nadzwyczaj okazale a dzisiaj wcześniejsza siła zniknęła niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Poziom 2400 pkt skutecznie stopował byków, które popołudniem w ogóle nie reagowały na kontynuację zwyżek widzianą za naszą zachodnią granicą.
Mimo słabości GPW jako całości, znaleźć można było spółki wciąż dobrze się prezentujące. Przykładowo walory KGHM po uwzględnieniu wypłacanych dywidend ustanowiły dzisiaj nowe historyczne maksimum. Z podobnych sukcesów cieszyć mogli się akcjonariusze innych silnych fundamentalnie spółek takich jak Wawel, LPP czy Integer.pl. Jak więc widać trend zwyżkowy wciąż jest w mocy, ale objawia się niezwykle selektywnie i skupia się na nielicznych bardzo dobrych spółkach. Po drugiej stronie barykady wciąż można spotkać akcje nielubiane takie jak Asseco Poland, które dzisiaj kontynuowały wcześniejszą wyraźną przecenę.
Tymczasem szeroki rynek od tygodni stoi w miejscu i wkrótce przyjdzie mu się zmierzyć z linią trendu wzrostowego, co w połączeniu z jutrzejszymi wynikami banków może nieco onieśmielić popyt. Warunkiem są jednak dobre wyniki spółek oraz najlepiej niezłe prognozy na przyszłość. Jest na to szansa, gdyż jeżeli QE3 ma komuś przynieść korzyści, to z pewnością będą to banki. Okazuje się bowiem, że zyskowność hipotek po ruchu Fedu wyraźnie wzrosła.