Teraz jest to nastawienie neutralne, a więc mamy równowagę między popytem a podażą. Podobnie neutralna ocena dotyczy horyzontu średnioterminowego. Różnica jest taka, że to średnioterminowe neutralne nastawienie obowiązuje od znacznie wyższych poziomów. Mimo różnic oba podejścia łączy poziom ewentualnej zmiany nastawienia na pozytywne. Dla obu horyzontów jest to poziom 2400 pkt.
Pierwsze trzy miesiące roku jawią się jako okres fatalny. Owszem, nie był to okres pomyślny dla posiadaczy długich pozycji, ale trzeba też zauważyć, że cały ten ruch nie zdołał w całości zanegować wzrostu, jaki miał miejsce w dwóch ostatnich miesiącach ub.r. Niewiele brakowało. Zatem w długim terminie nadal można mówić o trendzie wzrostowym. Wyjście cen kontraktów na 2400 pkt, a dokładniej nad szczyt z 25 marca, oznaczać będzie powrót do tego trendu wzrostowego.
Jeśli zwyżka byłaby kontynuowana, to ceny szybko natrafią na strefę oporu 2460-2500 pkt. Jeśli się z nią uporają, popyt będzie mógł ogłosić powrót do trendu wzrostowego potwierdzony przełamaniem spadkowej linii korekty. Wtedy można będzie wykorzystać ruch powrotny do zagrywki na wzrost cen. To jednak teraz dość odległa perspektywa. I do tego raczej mglista. Przecież najpierw trzeba sobie poradzić z poważnym oporem, a nasz rynek nie kipi optymizmem. Przed kupującymi trudne zadanie.