Indeksy na Wall Street rosły dziś wspierane danymi makroekonomicznymi chociaż wielkiej euforii nie było.
Inwestorzy zachowywali ostrożność, choć oczekiwania przeprowadzenia lada dzień interwencji militarnej krajów Zachodu w Syrii nieco osłabły, biorąc pod uwagę opór Wielkiej Brytanii i amerykańskich ustawodawców.
W środę, już po zakończeniu sesji na Wall Street, prezydent Barack Obama uzasadniał konieczność przeprowadzenia "ograniczonej interwencji" w Syrii, ale nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w tej sprawie. W środę przedstawiciele Wielkiej Brytanii powiedzieli zaś, że zanim decyzja o interwencji zostanie podjęta, to Rada Bezpieczeństwa ONZ musi ocenić dochodzenie prowadzone przez jej inspektorów w Damaszku na miejscu ataku chemicznego. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i francuski prezydent Francois Hollande zgodzili się natomiast w trakcie czwartkowej rozmowy telefonicznej, że reakcja na użycie broni chemicznej przez syryjskie siły rządowe jest konieczna.
Dodatkowo lepsze od oczekiwań dane o wzroście gospodarczym USA w drugim kwartale ograniczyły nieco zwyżki indeksów, gdyż wsparły oczekiwania, że Fed może zacząć już we wrześniu zacząć ograniczać program zakupu aktywów.
Na finiszu Dow Jones zyskał 0,11 proc., technologiczny Nasdaq wzrósł o 0,75 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 zwyżkował o 0,20 proc.