Dlatego po neutralnym początku przez kolejne godziny karty na głównych parkietach Starego Kontynentu rozdawali już sprzedający. Ich wygraną przypieczętowały rozczarowujące informacje dotyczące marcowej sprzedaży detalicznej za oceanem (powiększyła się o 0,9 proc. w porównaniu z lutym) i spadkowy początek handlu w Nowym Jorku.
W podobnym rytmie poruszała się we wtorek również warszawska giełda. Spadki nie były jednak tak głębokie jak w Paryżu i Frankfurcie, gdzie po południu przecena sięgała już 1 proc. Na GPW na zamknięciu WIG20 zatrzymał się na poziomie 2434,89 pkt, co oznaczało 0,3-proc. przecenę. Indeks szerokiego rynku WIG zmalał z kolei 0,1 proc., do 54 971,31 pkt. Cały dzień pozytywnie wyróżniał się za to mWIG40. Kursy średnich firm zyskały przeciętnie 0,7 proc. Bardzo słabo, podobnie jak w poniedziałek, prezentowały się obroty. Wyniosły tylko 600 mln zł.
Liderem wtorkowych zwyżek z grona blue chips był Synthos, którego właściciele zarobili 2,1 proc. Na ponad 1-proc. plusach finiszowały też PKN Orlen i BZ WBK. Większość spółek z ekstraklasy traciła jednak na wartości. Najgłębsza przecena dotknęła Alior Banku. Papiery finansowej instytucji potaniały 2,2 proc. Notowania gazowego PGNiG, który pięć wcześniejszych sesji skończył na zielono, we wtorek spadły o 1,8 proc.
Z mniejszych firm bohaterem był odzieżowy Próchnik, którego akcje podrożały o 17,4 proc. Sekundował mu zyskujący 15,1 proc. ukraiński Milkiland. Akcjonariusze Mostostalu Warszawa zarobili z kolei 8,3 proc. Najgorzej, taniejąc 11 proc., wypadło PBG, które chce przesunąć na czerwiec (z kwietnia) głosowanie nad układem z wierzycielami. Kolejny dzień bardzo mocno, tracąc 7,1 proc., spadały też akcje Medicalgorithmics. Były najtańsze w tym roku.