Od połowy kwietnia rentowność niemieckich obligacji 10-letnich wzrosła kilkunastokrotnie z 0,049 proc. (minimum) do 0,8–0,9 proc. (obecnie). Podobny ruch zanotowały m.in. papiery francuskie (wzrost z 0,33 do 1,3 proc.) czy włoskie (z 1 do 2,3 proc.). Biorąc pod uwagę krótki okres, można więc mówić o prawdziwym krachu na rynku długu. – Główna przesłanka obserwowanego wzrostu rentowności obligacji rządu Niemiec oraz wielu innych krajów z eurolandu to efekt rewizji oczekiwań deflacyjno-inflacyjnych. Jeszcze na początku roku rynek obawiał się stagnacji gospodarczej w strefie euro połączonej z deflacją. Te zagrożenia zaczęły wygasać, co pociągnęło za sobą wzrost rentowności bundów. Sądzę, że okres największej zmienności jest już za nami. W najbliższym czasie oczekiwałbym raczej stabilizacji rentowności, ze wskazaniem na ich dalszy powolny wzrost. Aby doszło do gwałtownego spadku rentowności, musiałaby wystąpić rewizja oczekiwań dotyczących tempa wzrostu PKB – mówi „Parkietowi" Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Stabilizacji rentowności z lekką tendencją wzrostową oczekuje także Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Inwestorzy, którzy chcą podjąć ryzyko, mogą założyć się o kierunek, w którym podążą rentowności niemieckich skarbówek. Brokerzy foreksowi udostępniają instrument oparty na kontrakcie futures na dziesięcioletnią obligację rządu Niemiec, notowany na giełdzie we Frankfurcie. W ofercie brokerów znajdziemy także m.in. instrumenty oparte na papierach amerykańskich, francuskich czy włoskich. Kontrakty CFD na obligacje skarbowe pozwalają zarabiać na różnicach cen – zarówno grając na zwyżki, jak i na spadki.