Za sprawą wyników niedzielnego referendum, indeksy na europejskich giełdach już na otwarciu notowań zanurkowały.

Nie stanowiło to zresztą dla nikogo zaskoczenia, bo wcześniej mocne spadki zaliczył azjatyckie parkiety. To ustawiło także notowania w Warszawie, gdzie od początku inicjatywa leżała do sprzedających. Przecena na giełdach to efekt wzrostu niepewności inwestorów odnośnie tego jak teraz się potoczą się losy Grecji po tym jak, większość jej obywateli zagłosowała na „nie" w niedzielnym referendum odrzucając warunki stawiane przez wierzycieli. Co ciekawe, mimo widma bankructwa sami Grecy nie zakładają scenariusza, w którym ich kraj opuściłby strefę euro, dając do zrozumienia, że chcą jak najszybciej powrócić do rozmów z wierzycielami. Jako ukłon z stronę europejskich instytucji można odebrać dymisję greckiego ministra finansów, który był najmniej skłonny do jakichkolwiek ustępstw wobec międzynarodowych wierzycieli. To zostało odebrane lekko pozytywnie przez rynki, bo już w trakcie kolejnych godzin notowań główne indeksy w Europie odrobiły większość porannych strat. W efekcie WIG20 zamknął się na niewielkim 0,27-proc.minusie, choć sesję rozpoczął 1,3 proc. pod kreską. Wiele do życzenia pozostawiała jednak aktywność rodzimych inwestorów. W trakcie całej sesji notowań właściciela zmieniły papiery o wartości niespełna 400 mln zł.

Spadek indeksu WIG20 zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży akcji KGHM i PGNiG. Sprzedający uaktywnili się również na walorach firm energetycznych. Na drugim biegunie, wśród najmocniej drożejących firm, znalazły się walory powracającej do łask Bogdanki oraz LPP. Odporne na przecenę okazały się też akcje przedstawicieli sektora bankowego. Większość banków notowanych na krajowym parkiecie, w przeciwieństwie do europejskich potentatów z branży bankowej , nie maiła w poniedziałek problemów, by zamknąć się pod kreską.

Przecena dała o sobie również znać w segmencie mniejszych firm sprawiając, że indeksy mWIG40 i sWIG80 zamknęły się pod kreską.