Początek sesji w Warszawie nie zapowiadał jednak powrotu spadków, pierwsze godziny upłynęły bowiem pod znakiem zakupów. Ale w drugiej części notowań uaktywnili się sprzedający, ściągając główne wskaźniki pod kreskę. Rodzimi gracze tym razem zignorowali pozytywne impulsy z zagranicznych rynków. W efekcie słabość krajowych indeksów kontrastowała z kolorem zielonym obecnym na zachodnioeuropejskich giełdach. Rynki zdają się dochodzić do siebie po serii słabszych danych z chińskiej gospodarki wskazujących na najpoważniejsze od lat spowolnienie w tym kraju. Inwestorzy wychodzą z założenia, że zwiększa to szanse na kontynuację programów stymulacyjnych przez czołowe banki centralne, m.in. EBC, czy przesunięcie podwyżek stóp za oceanem. W przeszłości niejednokrotnie taki scenariusz stanowił dla inwestorów solidny argument przemawiający za kupnem akcji. Pozytywne nastroje nie udzieliły się jednak GPW. Rodzimym indeksom wyraźnie ciążyło ochłodzenie nastrojów wokół rynków wschodzących. Spadki zanotowały także giełdy w Budapeszcie czy Stambule. W rezultacie WIG20 zakończył sesję 0,7 proc. pod kreską.
Wśród największych spółek z WIG20 przecenie oparły się walory spółek energetycznych, LPP i Pekao. Pozostali potentaci zakończyli notowania pod kreską. Najsłabszą spółką z indeksu była przeceniona o ponad 5,5 proc. Bogdanka. Sprzedający uaktywnili się także w przypadku PKN Orlen, KGHM oraz banków. Większej przecenie skutecznie oparły się walory notowane w segmencie średnich i małych firm. Indeks mWIG40 zakończył dzień minimalnie pod kreską, a sWIG80 na 0,5-proc. plusie. Na szerokim rynku uwagę zwraca 15-proc. przecena Ergisu w reakcji na rozczarowujące wstępne wyniki za III kwartał.
Ochłodzenie nastrojów w regionie nie pozostało bez wpływu na złotego. Polska waluta osłabła względem dolara i euro. Na koniec dnia za euro płacono 4,24 zł, a dolar wyceniany był po 3,73