Co zostanie z obietnic wyborczych?

Perspektywę samodzielnych rządów PiS, jaka wyłania się po niedzielnych wyborach parlamentarnych, większość komentatorów, analityków i ekonomistów analizuje w kontekście zagrożeń dla gospodarki.

Publikacja: 27.10.2015 05:00

Marcin Kiepas, główny analityk, Admiral Markets

Marcin Kiepas, główny analityk, Admiral Markets

Foto: Archiwum

Nie oszukujmy się jednak. Pełna realizacja obietnic wyborczych wszystkich partii byłaby zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego w Polsce (aczkolwiek w różnym stopniu). W czasie tej kampanii politycy wykazali się bowiem dużą nieodpowiedzialnością. Dlatego warto się zastanowić, które zapowiedzi PiS może zrealizować i jakie nadzieje można wiązać ze zmianą władzy.

Pierwsze ważne założenie jest takie, że większość kontrowersyjnych zapowiedzi z kampanii nie zostanie zrealizowana (lub zostanie zrealizowana w łagodniejszej formie). Tego po prostu uczy historia parlamentaryzmu zarówno polskiego, jak i na świecie. Poza tym, co pokazała obecna kampania wyborcza, ale też wystąpienia podczas wieczoru wyborczego, PiS szybko się uczy. Pomimo perspektywy samodzielnych rządów prawdopodobnie nie będzie formował gospodarczo szkodliwych pomysłów, starając się przynajmniej stwarzać pozory racjonalności w podejmowaniu decyzji.

Wydaje się, że PiS zdecyduje się na „500 zł na dziecko", wprowadzi łagodną formę podatku bankowego, wprowadzi podatek od supermarketów, powoli będzie odchodził od umów śmieciowych, nie odwróci reformy emerytalnej, zrezygnuje z pomysłu na przymusowe przewalutowanie wszystkich kredytów frankowych (wybierając inną formę pomocy), nastąpi konsolidacja energetyki i górnictwa, nie zlikwiduje podatku od kopalin i nie wykorzysta NBP do drukowania pieniędzy.

Przyszła Rada Polityki Pieniężnej (RPP) będzie za to podporządkowana nowemu rządowi, ale raczej bez mocno kontrowersyjnych nazwisk w jej składzie. Za to przy wyborze prezesa NBP można oczekiwać próby zachowania obiektywizmu. Podobnie jak to miało miejsce z PO i Markiem Belką. Aczkolwiek nowym szefem banku centralnego zostanie ktoś, kto będzie bardzo mocno przychylny poglądowi wspierania przez NBP wzrostu gospodarczego.

Jakie natomiast nadzieje można wiązać ze zmianą władzy? Po pierwsze, wspieranie gospodarki przez politykę monetarną, co przecież ma miejsce w bardzo wielu dojrzałych demokracjach, przestanie być tematem tabu i przyjmie formę przejrzystego i sprawnie działającego mechanizmu.

Po drugie, jest szansa na nowy rodzaj polityki prorodzinnej. Polityki, która będzie próbowała przeciwstawić się niekorzystnym tendencjom demograficznym.

Giełda
Giełda w Warszawie szybko pozbierała sie po wyborczym szoku
Giełda
GPW reaguje na wynik wyborów
Giełda
Za oceanem znów cła, a w Polsce wybory ciążą indeksom
Giełda
Negatywna reakcja giełdy na wyniki wyborów
Giełda
Nadzieja w „średniakach”
Giełda
Trudna druga połowa tygodnia