Na początku sesji można jeszcze było mieć nadzieję, że popyt spróbuje podjąć walkę. WIG20 notowania rozpoczął w okolicach poniedziałkowego zamknięcia. Jak się później okazało, były to tylko miłe złego początki. Z każdą godziną handlu coraz mocniej na naszym rynku zaczynała być widoczna przewaga sprzedających. Jedynym pocieszeniem mógł być fakt, że przecena nie omijała też zagranicznych rynków. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 pod koniec notowań traciły po blisko 2 proc. Warszawa giełda nawet jednak w takim otoczeniu się wyróżniała. Negatywnie.

Część inwestorów po cichu liczyła, że wzorem piątkowej sesji WIG20 po głębokich spadkach w ciągu dnia wykona niespodziewany zwrot w końcówce i zacznie odrabiać straty. Nic takiego jednak się nie stało. Ostatecznie wskaźnik największych spółek naszego parkietu stracił 2,7 proc. Sytuacja wcale nie wygląda lepiej, jeśli spojrzeć na dokonania poszczególnych spółek wchodzących w skład WIG20. Akcje Bogdanki zostały przecenione aż o 8,9 proc. Kolejny dzień mocno taniały walory KGHM – straciły 6,1 proc. Spośród spółek wchodzących w skład WIG20 jedynie dwie zakończyły dzień na plusie. Walory Orange Polska podrożały o 0,15 proc., zaś papiery Eurocashu zyskały symboliczne 0,04 proc. Sam indeks zbliżył się do kolejnego psychologicznego poziomu 1800 pkt. Brakuje mu do niego już tylko 14 pkt.

Spadkami, chociaż nie aż tak dużymi jak WIG20, wtorkową sesję zakończyły także mWIG40 oraz sWIG80. Ten pierwszy stracił prawie 0,8 proc., wskaźnik maluchów 0,1 proc. Na uwagę zasługuje utrzymująca się od kilku dni ponadprzeciętna aktywność inwestorów. We wtorek obroty na całym rynku wyniosły prawie 1 mld zł. Jak jednak pokazują zachowania indeksów, kapitał na razie przede wszystkim opuszcza nasz rynek.

[email protected]