Wprawdzie już od jakiegoś czasu miał on znaczenie symboliczne (kraje OPEC przekraczały limit 30 mln baryłek dziennie o około 1,5 mln), jednakże większość komentatorów oczekiwała podwyższenia go do poziomu odpowiadającego bieżącemu wydobyciu. Decyzja z grudniowego posiedzenia kończy proces zapoczątkowany rezygnacją z indywidualnych limitów w 2011 r. i podważa sens istnienia kartelu, którego przedstawiciele sami deklarują, że nie widzą możliwości zmniejszenia nadpodaży ropy bez porozumienia o analogicznym ruchu z Rosją i USA. Jest to nieuchronny efekt obecnej polityki najważniejszego członka OPEC – Arabii Saudyjskiej, która w obliczu rosnącej produkcji ropy w Stanach Zjednoczonych zrezygnowała z ochrony interesów mniejszych państw kartelu (Wenezuela, Nigeria, Angola, Libia), walcząc o swój własny udział w rynku i próbując powstrzymać rewolucję łupkową dzięki niższym cenom.

Katalizatorem stopniowego rozpadu OPEC, które przetrwało wojny między swoimi członkami (Irak–Iran, inwazja Iraku na Kuwejt), okazało się wspierane przez USA zniesienie sankcji nałożonych na Iran oraz deklaracja tego państwa o zwiększeniu swojego wydobycia o co najmniej 1 mln baryłek dziennie w 2016 r. (co nie przeszkadza jego przedstawicielom wzywać Arabię do zmniejszenia własnej produkcji). Rywalizacja o wpływy w regionie między dwoma najpotężniejszymi państwami OPEC ma charakter nie tylko ekonomiczny – obecnie wspierają one różne strony wojen domowych w Jemenie i w Syrii. Wewnętrzne konflikty bliskowschodnich graczy oraz polityka Arabii podważająca jej pozycję jako lidera kartelu sprawiają, że po kilku dekadach przerwy USA wracają na pozycję najważniejszego gracza na globalnym rynku ropy.

Wprawdzie progres wydobycia ropy metodami alternatywnymi w USA został spowolniony przez tegoroczny spadek cen, ale dokonujący się w tej branży postęp technologiczny w połączeniu z niewielką wrażliwością amerykańskiej gospodarki na ceny tego surowca (straty producentów są w średnim terminie równoważone przez zyski konsumentów) sprawiają, że to Amerykanie mają wszystkie karty w ręku, zmuszając Rosję i Arabię do maksymalizacji wydobycia i będąc jedyną siłą, która w łatwy sposób może wpływać na zmiany światowej podaży, m.in. w celu realizacji własnych celów politycznych.