Po jednej wzrostowej sesji wszystko wróciło do normy, czyli dalszej przeceny. W rezultacie krajowe indeksy zaliczyły kolejne wieloletnie minima, potwierdzając, że wszelkie opinie o znalezieniu twardego dna są przedwczesne.
Początek sesji nie zapowiadał jednak dramatu. Pierwsze godziny handlu upłynęły pod znakiem ostrożnych zakupów. Dopiero w kolejnych godzinach do głosu doszli sprzedający, strącając krajowe wskaźniki pod kreskę. Tym razem o słabości warszawskiego parkietu zdecydowały nie tylko czynniki lokalne. Rodzime indeksy podążyły śladem pozostałych rynków, gdzie w piątek wyjątkowo aktywni byli sprzedający. Pogorszenie nastrojów miało związek z przyszłotygodniowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych. Podwyżka wydaje się przesądzona, co, niestety, nie jest wymarzonym scenariuszem dla inwestorów. Nastroje na giełdach pogarszały też plotki na temat ponownej dewaluacji juana przez chińskie władze w odpowiedzi na ostatnie fatalne dane na temat eksportu Chin. W efekcie indeksy na największych europejskich giełdach zakończyły tydzień na 1–2-proc. minusach.
Tymczasem największym ciężarem dla krajowych indeksów były spółki energetyczne. Niemal wszystkie w piątek oddały kilkuprocentowe zyski, które wypracowały dzień wcześniej. Sprzedający uaktywnili się także na walorach banków. Negatywnie wyróżniły się Cyfrowy Polsat i LPP, które na dobre wypadły z łask inwestorów. Przecenie skutecznie oparły się jedynie walory KGHM, PKN Orlen i Energi. Wyprzedaż, choć w mniejszej skali, miała również miejsce w segmencie spółek o mniejszej kapitalizacji. Indeksy średnich i małych firm mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio 1,33 proc. i 1,4 proc.
Pogorszenie nastrojów na rynkach nie pozostało bez wpływu na złotego. Polska waluta osłabiła się względem głównych walut. Na koniec piątkowych notowań za euro płacono 4,36 zł, a dolar wyceniany był po 3,97 zł.