CDM Pekao

Noworoczny, globalny, negatywny trend na rynkach akcji jest kontynuowany, wczoraj ponownie, tak jak w poniedziałek katalizatorem podaży akcji i silnej przeceny na niemalże wszystkich światowych rynkach akcji były Chiny, czyli sytuacja na tamtejszych giełdach kontynentalnych w Szanghaju i Shenzhen. Wczoraj ponownie tak jak w poniedziałek handel w Szanghaju i Shenzhen został zakończony z powodu silnych spadków cen akcji i indeksów, ale tym razem po niewiele ponad godzinie handlu. Kolejna sesja, w tym roku, spektakularnej przewagi podaży akcji na chińskich giełdach kontynentalnych miała, poza oczywistymi strukturalnymi ułomnościami tamtejszego rynku akcji, dwie przyczyny: jedną był rekordowy, miesięczny spadek wartości rezerw walutowych Chin w grudniu aż o 108 mld USD, będący efektem odpływu kapitału i kosztów obrony kursu yuana, drugim było wystąpienie George'a Soros'a na forum ekonomicznym w Colombo o kryzysie w Chinach i potencjalnym globalnym kryzysie finansowym przypominającym 2008 rok. O ile pierwszy czynnik jest obiektywny i przy obecnym poziomie 3,33 bln USD chińskich rezerw walutowych nie jest powodem do szczególnego niepokoju, to drugi można z pewnością traktować jako merkantylny związany z operacjami George'a Soros'a, który „wsławił się" kilkoma spektakularnymi, skutecznymi „operacjami finansowymi" w tym między innymi przeciwko BoE, w których wykorzystanie emocji inwestorów odgrywało kluczową rolę. Tym niemniej silna globalna przeceny na rynkach akcji w dniu wczorajszym jest faktem. Dodatkowo przecena na rynku surowców i energetycznych oraz metali przemysłowych wskutek obaw o kondycję chińskiej gospodarki wtórnie wpływała na notowania spółek, sektorów i indeksy giełdowe na całym świecie.

Mariusz Puchałka, ING Securities

Inwestowanie wolnych środków w akcje spółek największej kapitalizacji wciąż obarczone jest wysokim czynnikiem ryzyka. Rynek akcji dużych spółek pozostaje pod negatywnym wpływem otoczenia zewnętrznego spowodowanego obawami o kondycję gospodarczą w Chinach. Indeks WIG20, tak jak spodziewaliśmy się, w wyniku czwartkowej przeceny znalazł się na poziomie minimum z grudnia ub. r. (1.750 pkt.). Niepokoić może jednak fakt, iż w drugiej połowie wczorajszej sesji na europejskich rynkach akcji nastroje nieco poprawiły się, natomiast w Warszawie indeksy przeszły zaledwie w tendencję boczną. Analiza techniczna WIG20 wygenerowała na początku roku negatywne sygnały wynikające z otwarcia dwóch rozległych luk podażowych. Oba obszary powstały w wyniku silnego tąpnięcia rynków wschodzących po załamaniu notowań w Chinach. Pierwsza luka spadkowa z poniedziałku wyznaczyła silny obszar wyższej aktywności strony podażowej w przedziale 1.832-1.859 pkt. Wczoraj indeks przełamał poziom 1.800 pkt. i znalazł się w rejonie poziomu 1.750 pkt. kształtując kolejną lukę w przedziale 1.763-1.792 pkt. Wartość obrotów podskoczyła do poziomu 700 mln zł na blue chips, jednak popyt nie znalazł sił, by doprowadzić do większego odreagowania w drugiej połowie sesji. Szansa na częściowe zniwelowanie strat z pierwszych dni tego roku pojawiła się w dniu dzisiejszym, czemu sprzyjać powinna poprawa nastrojów inwestycyjnych na świecie.

Krystian Brymora, DM BDM

Za nami druga już w tym roku luka bessy i w konsekwencji nowe dołki (1725 pkt). Cieszyć może wzrost aktywności, która w okresie poświątecznym była minimalna, a także próba dźwignięcia rynku z nowych minimów. Ostatecznie czwartek FW20 zakończył na 1760 pkt czyli 1,9% pod kreską. Słabe zachowanie naszego parkietu w ostatnich dniach to oczywiście konsekwencja wydarzeń w Chinach. Dewaluacja juana i wprowadzenie od stycznia nowych regulacji utrudniającej sprzedaż akcji (mechanizm 7% widełek i zawieszenia handlu, ograniczenie ilości sprzedaży akcji itp.) spowodowały gwałtowną... wyprzedaż. Efekt był całkowicie odwrotny od oczekiwanego, co doświadczonych obserwatorów wcale nie dziwi. Na 4 sesje aż 2 skończyły się przed czasem, na 7% spadku. Wczoraj zasada wstrzymująca handel została zawieszona, a rynkowi dano do zrozumienia, że rząd odpuści dewaluację juana. Informacja pomogła Europie, ale już w Stanach spadki nabierały tempa (-2,4% na SP500). Chwilę po otwarciu indeksy chińskie świeciły czerwonym kolorem (-2%). Potem gwałtowanie odbiły, by dzień zakończyć na ok. 2% plusie. Rząd przyznał się do kolejnej interwencji, tym razem bezpośredniej. Ciężko oczekiwać, aby takie działania miały przynieść jakieś pozytywne skutki w dłuższym terminie. Rynek jest mocno przewartościowany (P/E powyżej 60x). Wracając do krajowego parkietu to pojawia się perspektywa zagrania pod dużą formację „W". Do tego jeszcze daleka droga. Dziś powinniśmy potwierdzić obronę wczorajszego dołka. . Kontrakty na DAX zyskują 0,5%.