Słaby poranek maklerów i analityków

Eksperci komentują decyzję agencji Standard & Poor's. I prognozy: czego możemy się spodziewać na rynkach finansowych?

Publikacja: 18.01.2016 09:29

Słaby poranek maklerów i analityków

Foto: Bloomberg

Komentarz analityków Raiffeisen Polbank:

Agencja ratingowa Standard and Poor's poinformowała w piątek wieczorem o obniżeniu oceny ratingowej Polski z poziomu „A-" do „BBB+" oraz zmianie perspektywy ratingu z pozytywnej do negatywnej. To pierwsza obniżka ratingu Polski w historii. Rating na poziomie „A-" znajdował się od 2007r., a od ubiegłego roku towarzyszyła mu perspektywa pozytywna sugerująca możliwość podwyższenia oceny ratingowej. Obecna perspektywa negatywna oznacza, że wg Agencji istnieje prawdopodobieństwo co najmniej 1:3, że ocena może ulec pogorszeniu w ciągu najbliższych 2 lat. Standard and Poor's przede wszystkim umotywowała obniżkę dokonanymi po wyborach zmianami ograniczającymi niezależność i skuteczność funkcjonowania kluczowych instytucji (Trybunał Konstytucyjny, media publiczne, służba cywilna).

Dodatkowo agencja przypomniała o dokonanej zmianie reguły wydatkowej, która złagodziła jej wymowę i poinformowała, że nie oczekuje już poprawy kondycji sektora finansów publicznych. Podkreślając wątpliwe źródła finansowania dla wprowadzonych nowych wydatków budżetowych S&P podwyższyła prognozę deficytu sektora finansów publicznych z 2,8% do 3,2% PKB na ten rok.

Dokonana zmiana była o tyle zaskakująca, że nastąpiła bez uprzedniego obniżenia perspektywy ratingu do negatywnej. Nawet taki ruch wydawał nam się jeszcze przedwczesny (wg ankiety Reutersa jego prawdopodobieństwo szacowano na 30%), biorąc pod uwagę, że ruchy agencji ratingowych często stanowiły dopiero reakcję na faktycznie pogarszające się dane, a nie miały charakteru wyprzedzającego.

Rating Polski pozostaje w obszarze inwestycyjnym, a do tak zwanego poziomu „śmieciowego" dzielą go jeszcze trzy poziomy. Także w piątek o wynikach przeglądu ratingu poinformowała agencja Fitch. W jej przypadku zarówno sam rating (A-"), jak i jego perspektywa (stabilna) zostały utrzymane bez zmian.

Po pierwsze, zmiana ratingu S&P zasadniczo podyktowana była względami postrzegania zmian politycznych, a znacznie mniej (bądź wcale) czynnikami ekonomicznymi – i jest to wyraźnie napisane w komunikacie S&P. Żaden z ocenianych czynników ekonomicznych nie zmienia się na tyle, aby uzasadniać zmianę ratingu, tym bardziej, iż nie poprzedziła jej zmiana perspektywy (outlook).

Po drugie, na co wskazuje Ministerstwo Finansów, agencja nie zwróciła się do MF celem wyjaśnienia swoich wątpliwości. Gdyby tak się stało, zapewne przedstawionoby fakty wskazujące, iż oceny polityczne zawarte w uzasadnieniu S&P są co najmniej niepełne.

To wszystko jednak nie zmienia faktu, że do inwestorów zagranicznych dotarła dość mocna wiadomość ze strony jednej z trzech najważniejszych agencji ratingowych. Złoty zareagował już w piątek w handlu elektronicznym (EUR-PLN osiągnęło poziom 4,48), zaś dziś na otwarciu należy spodziewać się wyprzedaży zarówno złotego jak i obligacji rządowych.

Nie można wykluczyć, że na rynku pojawi się MF (za pośrednictwem BGK), aby stabilizować kurs złotego. Abstrahując od słuszności bądź niesłuszności zmian wprowadzanych ostatnio przez parlament - ich prędkość przyczynia się do wywołania dość wysokiego poziomu niepewności i obaw wśród inwestorów zagranicznych (choć nie tylko), do którego dodatkowo przyczynia się amplifikacja co bardziej emocjonalnych wątków przez media, co prowadzi do kolejnych emocjonalnych wypowiedzi itd. Przekaz mediów zagranicznych jest wyraźnie jednostronny i momentami mocno przerysowany, jak na to wskazuje ich obraz obecnej rzeczywistości w Polsce, wyłaniający się z rozmów z inwestorami oraz analitykami z zagranicy w ostatnich dniach. Niezależnie jednak od bieżącego „zamieszania" wywołanego decyzją S&P, z makroekonomicznego punktu widzenia wyzwaniem pozostają kwestie długoterminowej stabilności finansów publicznych. Jeśli chodzi o rok 2016, sytuację będą ratowały m.in. jednorazowe wpływy z aukcji LTE (9mld) oraz to, że program „Rodzina 500+" będzie wprowadzony w II. kwartale. W kolejnych latach nie będzie już LTE (a więc trzeba znaleźć trwałe źródło wpływów budżetowych tej skali), zaś zapowiadane są dalsze ustawy zwiększające wydatki (obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej), co do których nie znamy źródeł finansowania. Wskazana jest szczególna ostrożność, oraz zapewnienie, że ewentualne dodatkowe wydatki miałyby rzeczywiste pokrycie w pewnych dochodach ( oczekiwana poprawa ściągalności podatków, w skali istotnej dla budżetu, na obecnym etapie nie może być tak traktowana) – w przeciwnym wypadku ewentualne negatywne reakcje agencji ratingowych miałyby już niestety uzasadnienie ekonomiczne, a nie polityczne, jak piątkowa decyzja Standard and Poors.

 

CDM Pekao: Analiza techniczna WIG

Na wykresie indeksu WIG zaprezentowanego w układzie świec tygodniowych podsumowaniem ostatnich pięciu sesji jest element świecowy wskazujący na utrzymującą się presję podaży. Wystarczyło bowiem niewielkie w swej skali podejście by kolejny raz proces dystrybucji akcji aktywizować, co w rezultacie, na wykresie, wyrażone zostało górnym cieniem oraz zamknięciem w rejonach minimów trendu. Taka forma handlu, czyli pozostawanie w obszarze wsparć z tendencją do ich regularnego naruszania w połączeniu z położeniem względem dolnego ograniczenia kanału spadkowego (43 390 pkt.) generuje ryzyko zdynamizowania procesu spadkowego w rozpoczynającym się tygodniu.

Z punktu widzenia analizy technicznej (price action, wskaźniki) trudno założyć realizację wariantu alternatywnego; nic nie przemawia bowiem za inicjacją odbudowy długich pozycji. Świadectwem poprawy sytuacji będzie dopiero zamknięcie powyżej 47 182 pkt., co zaburzy sekwencję coraz niżej położonych lokalnych maksimów. MACD utrzymuje sygnał sprzedaży, pozytywne dywergencje nie są zaś widoczne.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w piątek skazana była na kontynuowania huśtawki nastrojów. Po czwartkowej sesji wyniki opublikował Intel. Nie zachwyciły i akcje traciły. To były minusy, ale nie musiało to prowadzić do przeceny. Przed sesją piątkową raporty kwartalne opublikowały kolejne duże banki amerykańskie (Citigroup i Wells Fargo). Oba banki opublikowały zyski minimalnie jedynie lepsze od oczekiwań. Ceny akcje jednak mocno spadały.

Zakończyliśmy tydzień publikacją w USA wielu raportów makro. Były słabe. Najważniejsze były raporty o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w grudniu. Sprzedaż detaliczna spadła o 0,1 % m/m (oczekiwano 0,0 %). Również sprzedaż bez samochodów spadła o 0,1% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Produkcja przemysłowa spadła o 0,4% m/m (oczekiwano spadku o 0,2%).

Małe znaczenie miała publikacja styczniowego indeksu NY Empire State oraz wstępnego odczytu indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan i raportu o zapasach w amerykańskich firmach. Odnotujmy, że indeks NY Empire State wyniósł minus 19,37 pkt. (oczekiwano – 4 pkt.), indeks nastroju Uniwersytetu Michigan wyniósł 93,3 pkt. (oczekiwano 93 pkt.), a zapasy spadły o 0,2%.

Indeks S&P 500 stracił ponad 2,5% i zaczął testować minima z sierpnia i września (okolice 1.870 pkt.). Ich przełamanie wyrysowałoby szeroką formację podwójnego szczytu, czyli da sygnał korekty całej sześcioletniej hossy. Potwierdzeniem byłoby przełamanie linii sześcioletniego trendu w okolicach 1.800 pkt. Jedynym plusem było to, że indeks zredukował w końcu sesji straty (minus 2,16%) i wylądował 10 pkt. nad wsparciem.

W Polsce wydarzeniem było to, że około godziny 18:00 agencja Standard & Poor's opublikowała komunikat o obniżeniu ratingu Polski i negatywnej perspektywie ratingowej (szansa 1/3, że rating znowu zostanie obniżony w ciągu 24. miesięcy).

Podstawowe powody dla takiej decyzji były dość niezwykłe – czysto polityczne (sprawa Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych i służby cywilnej). Kursy błyskawicznie ruszyły na północ i zyskały od jednego (USD/PLN) do dwóch procent (EUR/PLN i CHF/PLN). Późnym wieczorem agencja Fitch opublikowała swoją ocenę. Nic się nie w niej nie zmieniło – ani rating ani jego perspektywa. Dość podobnie zachowała się agencja Moody's – oświadczyła, że nie będzie publikowała komunikatu, bo według niej nic się od ostatniej oceny nie zmieniło. Tak więc te dwie agencje zachowały się tak jak oczekiwałem.

Problem z Polską agencje będą miały w 2017 roku, nie teraz. Należy oczekiwać, że w poniedziałek duże straty złotego zostaną choćby częściowo wymazane. Rano tego procesu nie było widać, ale być może będą wymazane z małą pomocą przyjaciół, czyli BGK i NBP. Ich interwencję uważam za bardzo wskazaną.

GPW rozpoczęła piątkową sesję od spadku WIG20. Indeks tracił około jeden procent, ale chęci do wyprzedaży (mimo większych spadków na innych giełdach) nie było. Przed 12.00, kiedy trwała konferencja kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy indeks zanurkował, bo mocno taniały akcje banków. Szybko jednak wszystko wróciło do poprzedniego stanu.

Powód był prosty – złożone propozycje były całkowicie nierealne i z całą pewnością nie zostaną przeprowadzone przez Sejm. Owszem, banki zapewne zwrócą nienależne spready i to jest ruch według mnie właściwy. Jednak wariant pierwszy (porozumienie z bankiem) jest nierealny, a wariant trzecie (przekazania nieruchomości ze zwolnieniem z reszty długu) jest w sposób oczywisty niekonstytucyjny, bo uprzywilejowuje „frankowiczów" w stosunku do zadłużonych w złotych.

Wariant środkowy z przymusową spłatą „po kursie sprawiedliwym" jest mniej więcej taki sam jak ten zaproponowany przed wyborami przez SLD, kiedy to banki poniosłyby olbrzymią większość kosztów. To nic nie da budżetowi a zaszkodziłoby i to mocno i tak już uszkodzonemu sektorowi bankowemu. To nie ma szans na zaakceptowanie przez rząd i Sejm. Ustawa będzie procedowana w Sejmie, a tam rząd zrobi, co będzie chciał, czyli pójdzie w kierunku wskazanym przez wicepremiera Morawieckiego (dostaną pomoc tylko najbardziej poszkodowani).

Od tego momentu czekaliśmy już na informacje z USA. W tej fazie szkodzić mogły dość przyjazne słowa, jakimi minister finansów Paweł Szałamacha przywitał prezydencką propozycję rozwiązania problemu „frankowiczów". Ja nadal jednak uważam (a przynajmniej mam taką nadzieję), że te miłe (i dość oczywiste) słowa zostaną zastąpione w Sejmie przez twarde stanowisko rządu.

Potem działały już przeceny na innych giełdach europejskich i oczekiwanie na przecenę na Wall Street. WIG20 zanurkował i do końca sesji już sił nie odzyskał. Zakończył dzień spadkiem o 2,37% wymazując to, co zyskał w poprzednich dniach, ale tydzień kończył kosmetyczną zwyżką.

Dzisiaj brak handlu na Wall Street zostawi rynki bez kierownika, ale zakładam, że ropa będzie odbijała a za nią pójdą europejskie indeksy. Obrona wsparcia przez indeks S&P 500 powinna zrodzić śladowy optymizm, który pozwoli na delikatne odbicie. Oczywiście o ile decyzja Austrii o zawieszenie zasad Schengen nie wystraszy rynków.

W Polsce oceny agencji Fitch i Moody's powinny delikatnie bykom pomagać. Co prawda GPW nie mogła w piątek zareagować na decyzję agencji S&P 500 (zdążyły CDS-y skokowo drożejąc), ale weekend z wieloma komentarzami powinien wpływ tej szkodliwej decyzji agencji S&P znacznie zredukować. Jeśli nawet zobaczymy negatywną reakcję na GPW to nie wierzę, żeby była trwała.

Krystian Brymora, DM BDM

Za nami tydzień odreagowania. Obraz psuje niestety słaby piątek, kiedy oprócz czynników zewnętrznych jak dalsze spadki cen ropy naftowej, dobiło nas opublikowanie prezydenckiego projektu ustawy o pomocy „frankowiczom" czy obniżenie ratingu przez S&P. Odreagowanie trwało do pierwszego oporu (38% zniesienia ostatnich spadków) czyli okolic 1780-1790 pkt. Cel został osiągnięty już w środę. Potem przeszkadzała zagranica, a piątek to już splot wielu negatywnych czynników zakończonych na 1741 pkt. Najbliższe wsparcie wynikające z techniki Fibonacciego to 1733 pkt, potem pojawia się perspektywa nowych dołków (poniżej 1699 pkt). Patrząc na zachowanie wolumenu i LOP, który spadał przy wzrostach w pierwszej części tygodnia (zwyczajne pokrywanie „krótkich") i wzrastał przy spadkach, bardziej prawdopodobny staje się atak na nowy dołek bessy. Dziś nastroje na rynkach zagranicznych są lepsze niż w ostatnich dniach. W Azji dominowały spadki ale bez dramatu. Kontrakty na DAX rosną o 0,5%. Niemiecki indeks jest już bardzo blisko sierpniowych/wrześniowych minimów. Bardzo ciekawie jest również na walutach. Po piątkowym obniżeniu ratingu złoty silnie osłabił się do głównych walut. Do dolara (4,11) nasza waluta jest najsłabsza od... 2002 roku. To spowodowało zejście już WIG20USD w rejony nowych minimów.

Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty