Najwięcej zyskały indeksy dzięki wzrostom spółek energetycznych, dzięki odbiciu cen ropy naftowej, która zyskała 9 proc. Ropa odbiła między innymi za sprawą osłabienia amerykańskiej waluty, ale także dzięki komentarzom ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, który powiedział, że jeśli wśród członków OPEC pojawi się chęć do rozmów w sprawie kontroli poziomów produkcji, to Rosja jest do takich rozmów gotowa.
Na wyniki miały też wpływ dane z amerykańskiej gospodarki. Wskaźnik aktywności w usługach w USA spadł w styczniu i wyniósł 53,5 pkt. - podał Instytut Zarządzania Podażą (ISM). Jest to najsłabszy odczyt tego wskaźnika od grudnia 2013 roku, co potwierdza spowolnienie w amerykańskiej gospodarce. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 55,1 pkt.
W grudniu wskaźnik aktywności w usługach w USA wyniósł 55,8 pkt. po korekcie wobec 55,3 pkt przed korektą.
- Lwią część amerykańskiej gospodarki stanowi sektor usługowy. Jeśli zobaczymy duże spadki indeksu ISM w tym sektorze, rynek zareaguje wyprzedażą – ocenił Randy Frederick, dyrektor zarządzający ds. tradingu i instrumentów pochodnych w Charles Schwab.
Po słabych danych z sektora usługowego w USA w ocenie rynku terminowego ponowie spadło prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną w najbliższym czasie. Z wyliczeń Bloomberga wynika, że kontrakty wskazują obecnie, iż prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w tym roku wynosi mniej niż 40 proc.