Kwartał później oficjalny PMI w Państwie Środka przekroczył 50 pkt po raz pierwszy od ośmiu miesięcy, a rynek nieruchomości ma się znacznie lepiej od oczekiwań. Niestety, jednocześnie coraz więcej wskazuje, że gdy Chiny kontynuują swoje „miękkie lądowanie", w posadach zaczyna się chwiać trzecia gospodarka świata.

Miesiąc miodowy premiera Abego i zainicjowanej przez niego wolty w polityce gospodarczej mamy już daleko za sobą – skończył się w kwietniu 2014 r., gdy okazało się, że skutków podwyżki podatku od sprzedaży z 5 do 8 proc. nie zrównoważy żadne luzowanie monetarne. Świeży chiński przykład potwierdza to, co udowadniała także pierwsza faza abenomiki (gdy jedną ze „strzał" programu japońskiego premiera było zwiększenie wydatków rządowych) oraz zjawiska obserwowane w większości gospodarek na świecie po 2008 r. – efekty ekspansywnej/restrykcyjnej polityki fiskalnej są obecnie wyraźnie silniejsze niż jakichkolwiek innych działań w polityce pieniężnej.

Od niemal roku japońska inflacja CPI balansuje na granicy zera, ostatnie umocnienie jena może być czynnikiem, który zepchnie ją poniżej tej symbolicznej granicy. W połączeniu ze wzrostem PKB, który raczej nie przekroczy 0,5 proc. w tym roku (oraz 1,0–1,5 proc. w dwóch kolejnych), deficytem budżetowym w okolicach 5 proc. i niekorzystną demografią jasne staje się, że problem japońskiego długu publicznego będzie w najbliższych latach raczej narastał, niż malał.

Ostatnie, bardzo słabe dane o konsumpcji rysują perspektywy inflacji i wzrostu w ciemniejszych barwach, niż jeszcze do niedawna można było przypuszczać. Na kolejny plan fiskalny obecnego premiera nie ma co liczyć. Obecny poziom długu publicznego sprawia, że byłoby to igranie z ogniem, a nawet rezygnacja z kolejnej podwyżki podatku od sprzedaży (zapisanej na kwiecień 2017 r.) będzie wymagała rozpisania przedterminowych wyborów. Obecnie niemal pewne jest, że podwyżka wepchnęłaby Japonię w recesję.

Po złym początku roku krótkoterminowe ryzyka dla japońskiej giełdy co najmniej się bilansują. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że pod presją rynków prezes Banku Japonii ogłosi w najbliższych tygodniach kolejną odsłonę luzowania monetarnego. Wykorzystanie niemal pewnych wówczas zwyżek cen japońskich akcji do ich sprzedaży może się okazać bardzo dobrym pomysłem. ¶