Analiza techniczna WIG20
Choć wczorajsza sesja przyniosła konsolidację WIG20, to jednak cały czas więcej przemawia za kontynuacją ruchu w górę co najmniej do oporu w okolicy 2000 punktów, a w przypadku jego pokonania i wyżej.
Krystian Brymora, DM BDM
Ostatnie dni potwierdzają, że sentyment na rynkach wschodzących wciąż jest bardzo dobry, a inwestorzy maja ochotę powalczyć o wyższe poziomy. Dowodem niech będzie reakcja na informacje o braku porozumienia ws zamrożenia wydobycia surowca. Mimo iż spotkanie w Doha uważano za najważniejsze od wielu lat, a rynek bez wątpienia grał pod porozumienie, to 6% przecena w poniedziałek szybko została wykorzystana do zakupów. Obecnie mamy nowe lokalne szczyty. Baryłka Brent kosztuje 46 USD z techniczną perspektywą 50-57 USD. Mimo zakończonego strajku pracowników w Kuwejcie i powrotu 1,5 mln bbl produkcji wczoraj byki wykorzystały informacje... o wzroście zapasów w USA „tylko" o 2,1 mln bbl. W hossie negatywne informacje są ignorowane, choć niewątpliwie mówienie o niej może być jeszcze za wczesne. Dobre nastroje panują także na innych surowcach, m.in. srebrze i miedzi, co niewątpliwie pomaga notowaniom KGHM. Zyskują spółki węglowe. W rezultacie indeks rynków wschodzących przekroczył lokalne szczyty z marca i jest najwyżej od 5 miesięcy. Nasz rynek zachowuje się w tym przypadku relatywnie słabiej, co można wiązać z czynnikami lokalnymi. Wczoraj mocnych spadków doświadczyły banki, szczególnie te z dużym portfelem kredytów frankowych. Niemniej sytuacja techniczna FW20 daje szansę powalczenia o 2000 pkt i skierowania się w stronę kolejnego istotnego oporu na 2200 pkt. Kluczowy jest tu poziom 1953 pkt, który warunkuje zakończenie kwietniowej korekty. Jesteśmy tuż powyżej tego oporu. Dziś wydarzeniem dnia będzie konferencja po posiedzeniu EBC. Miesiąc temu wystąpienie Mario Draghiego „wyrysowało" szczyty na głównych indeksach. Warto więc uważać w okolicach 14:30. U nas rozkręca się sezon wyników. Dziś raport opublikował PKN (EBITDA Lifo zgodna z oczekiwaniami).
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Środa była dniem, w którym kalendarium w USA było pustawe. Mało było ważnych dla rynku raportów kwartalnych spółek, a publikowane dane makro nie miały wielkiego wpływu na nastroje. Na rynek dotarł kolejny raport z amerykańskiego rynku nieruchomości – była to sprzedaż domów na rynku wtórnym. Dowiedzieliśmy się, że sprzedaż wzrosła o 5,1% m/m (oczekiwano wzrostu sprzedaży o około cztery procent).
Na rynku surowcowym w środę rano ropa traciła ponad dwa procent prowadząc za sobą w dół miedź i złoto (tutaj spadki były dożo mniejsze). Spadki ceny ropy podobno wynikały z zakończenia strajku w Kuwejcie (taki pretekst). Przed rozpoczęciem sesji w Stanach spadki ceny ropy zostały nieco zredukowane. Potem wystarczył pretekst w postaci nieco mniejszego od oczekiwań wzrostu zapasów ropy w USA, żeby cena baryłki wzrosła aż o blisko cztery procent, co pozwoliło na nieduży wzrost ceny miedzi i złota.
Takiemu dużemu wzrostowi ceny ropy nie zaszkodziło nawet to, że Rosja odgrażała się twierdząc, że może wydobywać dużo więcej ropy niż Arabia Saudyjska. Przez chwilę mówiło się też o szczycie producentów ropy w Rosji w maju, ale Moskwa szybko tę pogłoskę zdementowała. Coraz bardziej prawdopodobne staje się to, że pogłoska o umowie na szczycie G-20 w Szanghaju (26.02) nie jest tylko pogłoską. Ceny ropy są manipulowane, a celem są okolice 50-60 USD za baryłkę.