Piotr Neidek, DM mBank

Poniedziałkowo-wtorkowa aprecjacja MSCI EM doprowadziła do wdrapania się benchmarku na nowe, tegoroczne maksima. Po prawie pięciu tygodniach powolnego i nieudacznego osuwania się indeksu na południe, MSCI EM wykonał wzrostowe podbicie godne hossy, jaka od 2016.r. panuje na większości rynków rozwijających się. Na wykresie pojawiła się formacja flagi, której zasięg pozwala sądzić, iż górne ograniczenie kanału wzrostowego zostanie zaatakowanie. Ta konsolidacyjna struktura rozciąga się od prawie 6 lat, kiedy to na początku maja 2011.r. ww. benchmark wyznaczył swój szczyt. Jeżeli w najbliższym czasie udałoby się wybić górą z tej formacji, wówczas od strony technicznej pojawiłby się długoterminowy sygnał zachęcający do uderzenia w historyczne szczyty i wprowadzenia rynków akcyjnych w etap dojrzałej hossy. Na takim scenariuszu zapewne skorzystaliby gracze znad Wisły, którzy od poniedziałku są świadkami nowego, wzrostowego impulsu. WIG zdołał pokonać tegoroczny sufit i zamknął się powyżej 61.1k co oznacza, że obawy o wyrysowanie się podażowej struktury G&R przestały trapić inwestorów z GPW. Świetną sesję ma za sobą WIG20, który wyłamał pułap 2350 i jest na właściwej drodze do zaatakowania górnego ograniczenia kanału spadkowego osadzonego o kluczowe ekstrema z ostatnich 6-7 lat. Udany dzień ma za sobą złoty, który ponownie umocnił się do światowego koszyka a szczególny powód do zadowolenia mają frankowicze. Cross CHFPLN wydostał się dołem z kilkunastomiesięcznej konsolidacji i zgodnie z klasyką AT należałoby liczyć się z dalszą deprecjacją ww. pary walut. Na celowniku pojawia się pułap 3.77PLN co oznaczałoby dalszy napływ kapitału nad Wisłę i prawdopodobnie dałoby dodatkowego kopa akcyjnym indeksom. EURPLN oraz USDPLN ponownie zaczęły kierować się na południe a to zgodnie z odwrotnie skorelowanymi sygnałami FX/GPW oznacza, iż zagranica nadal preferuje nasz rynek finansowy.

Marek Jurzec, DM BDM

Na fali optymizmu wywołanego wynikami wyborów prezydenckich we Francji, warszawskim indeksom udało się przełamać opory i wybić z ponad dwumiesięcznej konsolidacji. Ta sztuka udała się zarówno indeksowi szerokiego rynku jak i WIG20. Nieco słabiej wygląda sytuacja na indeksach małych i średnich spółek, gdzie do szczytów obecnej hossy jest jeszcze daleko. Po udanej sesji wtorkowej, najbliższym wsparciem dla indeksu blue chips są obecnie okolice 2300 pkt., gdzie znajdowały się ostatnie szczyty obecnej hossy. Zaś najbliższym istotnym oporem mogą być dopiero szczyty z przełomu kwietnia i maja 2015 roku. Po drodze są jeszcze psychologiczne poziomy 2400 pkt. i 2500 pkt. O poranku nastroje są umiarkowanie optymistyczne, co prawda kontrakty na główne światowe indeksy świecą się na zielono, to jednak cały czas znajdują się w pobliżu kursów odniesienia. Ze strony danych makro nie będzie dziś impulsów do ruchów na indeksach. Polskich inwestorów może zainteresować poziom bezrobocia w marcu, który zostanie zaprezentowany o godzinie 10:00. Zapowiada się więc spokojne otwarcie, a po wczorajszych wzrostach byki zapewne będą chciały odpocząć. Trzeba również pamiętać, że przed nami długi weekend i zmienność raczej będzie spadać. Ponadto przed dłuższą przerwą inwestorzy mogą chcieć się wstrzymywać z kolejnymi zakupami.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street we wtorek miała przede wszystkim do przetrawienia wyniki kwartalne wielu spółek (o tym niżej). Plusem dla byków było to, że 85. rocznica utworzenia armii KRLD nie sprokurowała testów z bronią rakietową czy podziemnych testów nuklearnych (były tylko ćwiczenia wojsk). To przyjęto jako wyraz obaw reżimu przed sprowokowaniem reakcji USA. We wtorek pojawiły się cztery raporty makro z USA. Trzy z nich były jednak raportami z rynku nieruchomości, na których publikację rynki od dawna praktycznie nie reagują. Odnotujmy, że raport S&P/Case-Shiller o cenach domów pokazał wzrost cen w lutym tak jak oczekiwano o 5,7% r/r. Raport FHFA pokazał wzrost cen też w lutym o 0,8% m/m (oczekiwano 0,1%). Sprzedaży nowych domów w marcu wzrosła o 5,8% m/m (oczekiwano spadku o 1,3%) . Nieco większe znacznie mogła mieć publikacja indeksu zaufania konsumentów podawanego przez Conference Board – on wyniósł 120,3 pkt. (oczekiwano spadku ze 124,9 na 122,9 pkt.). Jednak reakcji na tę publikację też nie widziałem. Dla rynku akcji najważniejsza była lawina raportów kwartalnych, które opublikowane były przed sesją w USA. Szczególnie obserwowane były wyniki 3M, Caterpillar, Coca-Cola, DuPont, Eli Lilly, Lockheed Martin, McDonald's, Xerox. Wyniki i prognozy były bardzo zróżnicowane, ale Caterpillar, McDonald's i 3M ucieszyły inwestorów, a to było sporą zaliczką dla obozu byków. Pamiętać też trzeba, że rynki czekają na obiecaną prezentację („wkrótce") planów podatkowych administracji USA (agencja twierdziły, że zostaną opublikowane już w środę), co powinno było pomagać bykom. I rzeczywiście pomagało. Wyniki spółek zaczęły wpływać na nastroje wreszcie tak jak zawsze wpływają (gorsze prognozy – lepsze wyniki). Napięcie geopolityczne zmalało, dolar tracił (plus dla gospodarki USA). Nic dziwnego, że indeksy rosły. Indeks S&P 500 zbliżał się do rekordowego poziomu, a NASDAQ ustanowił nowy rekord wszech czasów. Nic na razie nie sygnalizuje końca hossy. GPW rozpoczęła wtorkową sesję bardzo spokojnie. WIG20 i MWIG40 zyskiwały po około pół procent. Jednak po 90 minutach takiej stabilizacji zlecenia koszykowe błyskawicznie i mocno podniosły WIG20, co sygnalizowało, że byki chcą ostatecznie załamać pomysły na formację RGR i wygenerować sygnał kupna. Dalszy ciąg sesji zależał już tylko od rozpoczęcia sesji w USA. Po tym ataku „byków" rynek wszedł w długą, wielogodzinną fazę marazmu. Po pobudce w USA, kiedy wyniki amerykańskich spółek zaczęły podnosić kontrakty na amerykańskie indeksy, WIG20 znowu zaczął pełznąć na północ. Końcówka była jednak niezwykle „bycza". WIG20 zyskał 2,45%, a MWIG40 1,52%. Jak widać GPW w dwóch krokach wypracowała zwyżkę, którą podczas poniedziałkowej euforii w jednym ruchu osiągną na przykład CAC-40. Formacja RGR zniknęła, a to jest mocnym sygnałem kupna. Potwierdzają ten sygnał również oscylatory. Zagraniczne fundusze mają nie lada zachętę – podnosząc ceny akcji i umacniając złotego zarabiają podwójnie... Teraz przed WIG20 stoi poważny test – linia górnego ograniczenia sześcioletniego kanału trendu spadkowego (okolice 2.380 pkt.). Dopiero przełamanie tego poziomu sygnalizowałoby, że trwa również na tym indeksie poważna hossa. Dzisiaj najważniejsza będzie publikacja propozycji podatkowych prezydenta Trumpa. Interesujące będzie przede wszystkim to, czy według opinii mediów będzie miała szansę na przyjęcie przez Kongres i szacunki pokazujące jak zmienią się zyski netto spółek. Rozczarowanie doprowadziłoby do przeceny. Satysfakcja do dalszych zwyżek, ale mogłaby posłużyć do sprzedawania akcji zgodnie z zasadą „kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty".